/stolica1974_nr_07_17.02_s_01.djvu
ł
UNIWERSYTECKI ZESPOL TAŃCA LUDOWEGO Z LUBLlNA- FOTOREPORTAŻ na .tr. 8-9
Foł. Jacek SielskI
I I
".
• H.
ł '-I I
/stolica1974_nr_07_17.02_s_02.djvu
W drugiej połowie sty
cznia 1944 roku przyszedł
na umówione spotkanie
do mego zakonspirowane
go mieszkania przy ul. Za
okopowej 4, "Olek"
Aleksander Kowalski. Za
komunikował decyzję Ko
mitetu Centralnego PPR,
polecającą mi poczynie
nie przygotowań organi
zacyjnych do powołania
konspiracyjnej Warszaw
skiej Rady. Narodowej.
Podobną decyzję - jak
oświadczył - przekazano
również innym członkom
Komitetu Warszawskiego
Partii. "Izoldzie" - Kry
stynie Kowalskiej i mnie
przypadła koordynacja
tych przygotowań i do
prowadzenie do zebrania
się Rady. Było to dla mnie
wobec nawału codzien
nych obowiązków, zadanie
bardzo trudne, mówiłem
nawet, że jako członek
KW oddelegowany z rejo
nu prawobrzeżnej War
szawy do kierowania pra
cą partyjną na Woli,
Ochocie i Okęciu, mam
wiele pracy. Ale było to
polecenie KC j obowiązy
wało mnie jego wykona
nie.
Miesiąc trwały przygo
towania związane z dobo
rem kandydatów do Ra
dy, ustaleniem miejsca
I I I
konferencji, zabezpiecze
niem ochrony posiedzenia
itp. Najwięcej czasu zaję
ły dyskusje z przedstawi
cielami RPPS i innych
postępowych ugrupowań
wchodzących po powsta
niu KRN w skład koali
cji podziemnego obozu de
mokratycznego. Skład
przyszłej Rady pomyślany
był tak, aby radni repre
zentowali w niej orga
nizacje polityczne, związ
ki zawodowe, komitety fa
bryczne i inne ugrupowa
nia konspiracyjne, stojące
na stanowisku określonym
przez KRN. Sprawa roli i
zadań Rady zajęły wiele
miejsca w artykułach i
publikacjach polemicz
nych, zamieszczanych w
konspiracyjnych wydaw
nictwach "Głos Warsza
wy" i "Rada Narodowa".
Wyszukanie odpowied
niego lokalu na inaugura
cyjną sesję przyszłej Ra
dy powierzyłem "Szymo
nowi" - Janowi Szalko
wi, który w tym czasie
pełnił funkcję sekretarza
Komitetu Dzielnicowego
PPR Wola Na zapropono
wane mieszkanie przy uli
cy Chłodnej obok Wro
niej, nie wyraziłem zgody
z uwagi na częste obławy
niemieckie w tym rejonie
i rewizje w domach -
Wydrukowana we wrzelniu 1944 r. w polowej drukarni lUdo
wego WP odezwa Warszawskiej Rady Narodowej. W chwili
wyzwalania Pragi przewodniczący Rady Stalski znajdowal się
na lewym brzegu Wisly i nLe m6g1 Objąć swe; funkcji, ale
autorzll odezwy o tllm nie wiedzieli. Odezwa rozlepiana billa
na murach wyzwolonej Pragi, a W stllcznlu 1945 r. pewną
ilolć egzemplarzy rozwieszono w Wllzwolonej Warszawie. Pu
blIkujemIl reprodukcJę kserograficzną odezwy; orllginal jest
uszkodzonll w dolnej częici - częlciowo podpis oraz da
tę trzeba bylo zrekonstrl/Ować,
Rada ........ m. Sl WmDWJ
Obwieszczenie
W dniu dzisiejszym objęla władzę Rada Narodowa
m. st, Warszawy.
Rozwiązuje się wszelkie inne organy władzy.
Do pełnienia slutby bezpieczenstwa jedynie powo
łaną jest Milicja Obywatelska.
Rozwiązuje się wszystkie inne organizaCje zbrojne.
Wszyscy posiadajllcy broń obowiązani s� natych
miast złotyć ją w organach komendantury wojskowej.
Winni niewykonania tego zal'Z.1dzenia będą karani
wedlug praw stanu wojennego.
Schwytanym na gorącym uczynku· rabunku kara
wymierzana będzie doratnie.
Rada Naro:lowa m. st, Warszawy wzywa wszystkich
pracowników samorządowych i przedsiębiorstw utytecz
ności publicznej do natychmiastowego przystąpienia do
pracy.
Kierownicy urzędów, instytucyj i przedsiębiorstw
zameldują się natychmiast. u PrzewodniCZącego m. st,
Warszawy.
W wypadku nieobecności kierowników stawią się
starsi urzednicy,
Rada Narodowa m. sl WaIsuwy wzywa obywateli
a�y �oIoty{: wsz�tkich sił �'" jaknajszybszego ultana-:.
wiema porządku I normalnego tycia w stolicy.
"" •• lIIilqlJ ......... ei .. sUWmuwt
§t,,'s.d
Warszawa, 16 września 1944 rok
.'
szczególnie, że była to
wielka kamienica o dużej
częstotliwości ruchu jej
lokatorów i odwiedzają
cych ich osób z zewnątrz.
Wybraliśmy lokal przy
ulicy Długosza 29, zaofia
rowany nam przez Jana i
Genowefę Gołębiowskich.
Na kilka dni przed u
stalonym terminem Sesji,
nasz gościnny gospodarz
Gołębiowski zbił z desek
ławki, przeniósł do kuchni
żelazne łóżko, a na środ
ku jedynego zresztą, nie
wielkiego pokoju, posta
wał stół przysuwając do
niego z jednej strony oto
manę. Opróżnił w kuchni
wielki drewniany kufer,
który posłużył za "arse
nał" mogący zaopatrzyć
każdego radnego w broń
i granaty. Zapobiegliwa
gospodyni pani Genowefa,
przygotowała na ten dzień
posiłek dla radnych, skła
dający się z czarnego
chleba i zbożowej kawy z
sacharyną.
18 lutego w przeddzień
posiedzenia Warszawskiej
Rady Narodowej, odbyła
się na Pradze przy ulicy
Stalowej, ścisła narada
organizacyjna poświęcona
omówieniu ostatnich przy
gotowań do Sesji.
Nadszedł 19 lutego 1944
roku. Był mroźny pora
nek, przejmujący wiatr
chłostał niemiłosiernie po
twarzy, przenikał lodowa
tym chłodem. Aura pa-
miętnej niedzieli nie
sprzyjała bynajmniej
przechadzkom "sztrajf"
żandarmerii po ulicach
Warszawy, Zegarek wska
zywał godzinę 6.15 kiedy
wysiadłem z tramwaju 22,
na przystanku przy ulicy
Chłodnej i Młynarskiej.
Powiew wiatru rozpraszał
powoli mgłę, która opada
jąc snuła się leniwie po
trotuarach i jezdniach.
Obszedłem miejsca, na
które mieli za kilkanaście
minut stawić się radni.
Okolica w pobliżu ulicy
Długosza była prawie bez
ludna. Tylko od czasu do
czasu można było spotkać
spieszących przechodniów.
° miejscu posiedzenia Ra
dy, OPI'ÓCZ mnie, wiedzia
ły jeszcze dwie osoby:
.. Izolda" - Krystyna Ko
walska i "Szymon" - Jan
Szałek. We troje odbiera
liśmy z różnych punktów
radnych doprowadzając
ich przed bramę domu i
dopiero wówczas zapozna
liśmy każdego z miejscem
zebrania. ° godzinie 7.30
- 22 ojców miasta zasia
dło w pokoju mieszczą
cym się na 3 piętrze. Byli
to: Tadeusz Bartoszewicz,
Magda Bobowska, Antoni
Borkowski, Aleksander
Burski, Bogdan Czeszko,
Karol Grabski, Francisz
ka Gniado, Roman Har
tenberger, Czesław Ka
czor, Antoni Kamiński,
Krystyna Kowalska, Fran
ciszek Kulesza, Czesław
Oryński, Kazimierz Przy
był-Stalski, Zenon Rej
mont, Stanisław Sankow
ski, Krystyna Strusińska,
Jan Szalek, Jan Szczepa
niak, Zygmunt Synowiec,
Stefan Witkowski, Józef
Wysocki.
Z ramienia Krajowej
Rady Narodowej uczestni
czył w zebraniu Włady
sław Bieńkowski.
W kuchni za zasłoną
czuwało 5 gwardzistów
wyznaczonych do ochrony
Rady. Byli oni zaopatrze
ni w broń krótką, auto
matyczną i granaty. Do
piero kiedy do pokoju
wszedł dowódca ochrony
lokalu i złożył meldunek
o zabezpieczeniu posie
dzenia i gotowości obrony,
Rada przystąpiła do ob
rad.
W tym czasie dowódca
Warszawskiego Sztabu
Armii Ludowej "Ryszard"
Bolesław Kowalski
przejmował nadzór nad
posterunkami gwardzi
stów, rozstawionymi w
ulicach Młynarskiej, Gór
czewskie], Żytniej, Szlen
kierów i placu Kercelego.
których zadaniem było
bronić Rady w razie naj
ścia Niemców na lokal.
Zebrani powierzyli mi
obowiązek przewodnicze
nia posiedzeniu. Referat
wprowadzający omawiał
sytuację w kraju i mię
dzynarodową, rozwój wy
darzeń na frontach wojny
i zadania terenowych Rad
Narodowych w oparciu o
wytyczne KRN.
W dyskusji zabierali
głos wszyscy radni usto
sunkowując się do spra
wy strajku powszechnego
i zbrojnego powstania,
przewidywanych w mo
mencie wyzwalania stoli
cy przez Armię Radziec
ką i Wojsko Polskie. Ra
da przedyskutowała wła
sne formy działania, kie
runki pracy podziemnego
ruchu zawodowego, zwła
szcza komitetów fabrycz
nych, jako zalążka przy
szłej władzy ludowej.
Wiele czasu zajęło w dy
skusji omówienie współ
działania z wszystkimi u
grupowaniami demokra
tycznymi, akcji sabotaży
gospodarczych i zbrojnej
walki z okupantem nie
mieckim, jak również u
daremnienie przez komi
tety fabryczne i załogi ro
botnicze wywózki do Nie
miec mienia narodowego
z zakładów pracy podczas
spodziewanej ewakuacji
rwroga, Dominowała spra
wa roli Rady w momencie
wyzwalania stolicy, prze
jęcia przez nią admini
stracyjnych funkcji gospo
darza miasta, w organizo
waniu życia gospodarcze
go, społecznego i kultural
nego, a w oparciu o komi
tety fabryczne powołania
zarządów w zakładach
przemysłowych i urucho
mienia produkcji.
Pod koniec obrad radni
wyłonili Prezydium dla
kierowania działalnością
Rady, w składzie: Kazi
mierz Przybył-Stalski -
przewodniczący, Roman
Hartenberger - zastępca
przewodniczącego, Kry
styna Strusińska - se
kretarz, Czesław Oryński
i Stanisław Sankowski -
członkowie oraz z AL tow.
Aleksander Burski.
W skład Krajowej Ra
dy Narodowej, powołani
zostali następujący radni:
Aleksander Burski, Ro
man Hartenberger, Anto
ni Kamiński, Krystyna
Kowalska, Czesław Oryń
ski, Kazimierz Przybył
Stalski, Krystyna Strusiń
ska.
Jednocześnie Rada u
konstytuowała Sąd Ludo
wy w osobach: Kazimierz
Przybył-Stalski - prze
wodniczący, Stanisław
Sankowski, Jan Szczepa
ni ak - członkowie.
W podsumowaniu obrad
radni uchwalili wydanie
proklamacji do ludności
stolicy. Stwierdzała ona,
że Rada Narodowa War
szawy, nawiązując do bo
haterskich tradycji mia
sta okresu lat 1794-1939
- powołana jest dla kie
rowania walką ludu War
szawy. Wzywając miesz
kańców stolicy do ofiar
nej walki i oporu, prokla
macja kończyła swe we
zwanie słowami: "Na nas
ma zwrócone oczy cała u
męczona Polska". ° go
dzinie 16 obrady zostały
zakończone.· Przez pokry
te szronem szyby przeni
kały do pokoju promienie
zachodzącego słońca. Do
piero na umówiony z go
spodarzem mieszkania sy
gnał, zebrani zaczęli 0-
puszczać pojedynczo lokal.
Wszyscy przemykali się
przez klatkę schodową
niepostrzeżeni przez lo
katorów, ginąc potem
wśród przechodni'ów. Wy
szedłem z mieszkania o
statni, a po chwili za mną,
schodzili uzbrojeni gwar
dziści, którzy pełnili 0-
chronę. W tym czasie do
wódca warszawskiego
Sztabu AL - Bolesław
Kowalski, luzował w oko
licy ul. Długosza poste
runki, które przez cały
dzień, na zmianę, czuwa
ły nad bezpieczeństwem
Rady.
Warszawska Rada Na
rodowa rozpoczęła swą
służbę ludowi stolicy.
•
•
•
Konspiracyjna Rada
Narodowa m. st. Warsza
wy powstała i działała na
podstawie Statutu o tery
torialnych Radach Naro
dowych w okresie okupa
cji uchwalonego przez
KRN na inauguracyjnym
posiedzeniu w noc sylwe
strową 1943/1944 r. w ten
sposób była ona reprezen
tantem i wyrazicielem
woli walczącego z na
jeźdźcą ludu stolicy.
Od lutego do kwietnia
1944 roku skład Rady
zwiększył się z 22 do 25
osób. Dokooptowani zo
stali: Wiktor Grodzicki,
który objął funkcję sekre
tarza Sądu Ludowego,
Henryk Grodzicki i Mi
chał Szyszko-Dąbek. Sąd
Ludowy był organem Ra
dy. Do jego kompetencji
/stolica1974_nr_07_17.02_s_03.djvu
-
_.
Kazimierz Przybył-Slalskl.
przewodnlczqcy konspiracyj
nej Warszawskiej Rady Naro
dowej. Zdjęcte z 1945 r.
należało ściganie zdraj
ców, kolaboracjonistów i
konfidentów niemieckich,
orzekanie stopnia ich wi
ny i wymierzanie im w
zależności od rodzaju
przestępstwa sprawiedli
wości. Sąd wymierzał naj
wyższe wyroki wobec ge
stapowców i urzędników
administracji niemieckiej,
którzy popełnili zbrodnie
wobec Polaków. Wyroki
Sądu wykonywane były
przez grupy bojowe Armii
Ludowej.
Organem prasowym Ra
dy było czasopismo pt.
"Tramwajarz", którego
pierwszy numer ukazał
się w czerwcu 1944 roku,
Organizatorami wydawni
ctwa i odpowiedzialnymi
za nie przed Radą byli
radny Czesław Kaczor
oraz piszący te słowa. Po
kilku wydaniach, pismo
to ukazywało się pod
zmienioną nazwą .. PI·a
cownik Stolicy".
Działalność polityczna i
organizacyjna Rady w o
kresie jej nielegalnego
istnienia wywierała po
ważny wpływ na walkę
zbrojną z okupantem nie
mieckim. Rada przejęła
zwierzchnictwo nad Ar
mią Ludową, nastąpiło
ścisłe współdziałanie war
szawskiego dowództwa
AL z Prezydium. Główne
jednak znaczenie Rady
polegało na tym, że była
ona realnym politycznie
wyrazem sił obozu demo
kratycznego i wprowa
dzania przez niego pod
kierownictwem ideowym
PPR zasady rad, jako te
renowej władzy mas pra
cujących w systemie przy
szłego państwa ludowego.
Podstawową bazą dzia
łalności Rady były Komi
tety Fabryczne, które pod
legały jej bezpośrednio
jako ogniwa pracy maso
wej w zakładach przemy
słowych, utrzymujące
łączność z załogami robot-
I
, '
•
\
' ..
niczyrni przede wszystkim
za pomocą kolportażu li
teratury konspiracyjne],
agitacji itp. Były one zor
ganizowane na zasadzie
porozumienia PPR z
RPPS i współdziałania z
innymi demokratycznymi
ugrupowaniami działają
cymi w zakładach pracy:
w ich skład wchodzili tak
że bezpartyjni oraz przed
stawiciele niektórych grup
AK. Komitety Fabryczne
nawiązywały kontakty z
młodzieżą, spośród której
rekrutowały się kadry bo
jowe AL. docierały do
personelu administracji
fabrycznych i do środo
wisk inteligencji war
szawskiej. Wspomnę tylko
ważniejsze dla gospodarki
niemieckiej zakłady prze
mysłowe, z których Komi
tety delegowały w skład
Rady swoich stałych
przedstawicieli: Lilpop.
Gerlach, Philips, Awia.
Dzwonkowa, Smigłówka,
Tytoniówka, PKP - War
szawa, Depo i warsztaty
kolejowe na Bródnie, re
mizy tramwajowe na Wo
li, Pradze i Muranowie.
Działały one i -w innych
zakładach pracy, np. u
Wedla. Schichta, w Opty
cznej, u Manna itd. W
stadium organizowania
były Komitety pracowni-
KRONIKA
TRZYDZIESTO
LECIA - 1948
Stolica osiągnęła pol miliona
mieszkancow. życie 'w rruescre
staje się łatwiejsze, oczywis
Cle na miarę tamtych lat. u
ruchomiono tramwaje nocno
i zniesiono zakaz ogranicze
nia w zużyciu prądu. Ruszyła
produkcja w Fabryce żaro
wek Elektrycznych i Fabryce
Aparatow Radiowych .. Aga".
8 grudnia otrzymano pierwsze
4 gramy polskiej penicyliny
w Zakladach .. Polfy". W od
gruzowaniu pomagają hufce
.. Słutby Polsce" oraz uczest
nicy Międzynarodowej Konfe
rencji Młodzieży Pracującej.
W 5 rocznicę wybuchu pow
stania w Getcie. 19 IV od
słoruęto na Muranowie pom
nik Bohaterow Getta. W
dniach 1-9 maja odbył się
pierwszy wyścig kolarski na
2 trasie Warszawa - praga i
Praga - Warszawa. W 1948 r.
Zakład Osiedli RobotnIczych
rozpoczyna budowę domów
mieszkalnych na Muranowie.
W końcu roku ukończono
montaż mostu średnicowego I
konstrukcji mostu siąsico-na
browskiego, wybudowano w
stanie surowym tunel trasy
W-Z. 15 grudnia oddano do
u:l:ytku pierwszy nowy budy
nek użyteczności publicznej.
Ministerstwo Przemysłu na pl.
Trzech Krzy:!:y, W dniach 15-.
21 grudnia obradował Kon
gres Zjednoczeniowy PPR i
PPS w auli PolitechnIki. pow
stata Polska Zjednoczona Par
tia RObotnicza. 16 gr-udnia
ukazała się "Trybuna Ludu".
(FGJ)
1. Pierwszy dom 110 Marien
sztacie przekazano już Z
wrze�nia
Z. Pablo Picasso z prof. Sta
nlslawern Lorentrem w Mu
zeum Narodowym, gdzie 19
listopada wystawiono cerami
kę - dar artysty clla Warsza
wy
3. Pierwszy MlęflZ1/narodowy
Klub Prasy I Ksiqżkl otwar
to 25 wrze�l1lana pl. Unii LI/
Ilels1cle)
4. Do transportu gruzu wybu
dowano specjalne 3 linIe ko
lejowe. nu zdjęciu: ul. Chmiel-
110 Fot. Archiwum
cze w KKO, Społem, w
ZUS-ie. W skład Rady
wchodzili również delega
ci podziemnego ruchu za
wodowego robotników
drzewnych i metalowców.
Lato 1944 roku było
brzemienne w wydarzenia
na froncie wschodnim.
Armia Radziecka i l Ar
mia Wojska Polskiego
wkroczyły w lipcu na zie
mie polskie. Komenda Gl.
AK przygotowywała po
wstanie w Warszawie. W
tej sytuacji w dniu 26 lip
ca zebrało się na Woli
przy ul. Towal'Owej Pre
zydium Warszawskiej Ra
dy Narodowej z udziałem
także sekretarza KW PPR,
Krystyny Kowalskiej i do
wódcy Warszawskiego
Sztabu AL, Bolesława Ko
walskiego. Omawialiśmy
sytuację w Warszawie,
konieczność zmobilizowa
nia członków Partii, akty
wu Rady i żołnierzy AL.
Rada wydała w dniu 30
lipca odezwę. w której za
mieściła znamienne we
zwanie:
"Mieszkańcy Pragi, Pel
cowizny i Powiśla oraz
podwarszawskich okolic!
Pornagajcle formacjom
Armij Czerwonej. Skupie
ni wokół Krajowej Rady
Narodowej, Polskiego Ko
mitetu Wyzwolenia Naro-
-
--
\
3
4·
·cfJ
'.
,I
='
.1
, ł..
rI
II �-
....
_.�
-
. .r.. "
dowego bijmy ze wszyst
kich sił niemieckich oku
pantów". 1 sierpnia Po
wstanie Wal'szawskie
przerwało pracę War
szawskiej Rady Narodo
wej. Wszyscy członkowie
Rady walczyli z bronią w
ręku w powstańczych od
działach Armii Ludowej.
Nie zachowała się pisa
na dokumentacja z kon
spiracyjnej działalności
Rady. W czasie bombar
dowania przez lotnictwo
niemieckie placówki do
wódczej AL na Freta 16.
zniszczone zostały rów
nież akta Rady, protokoły
z posiedzeń Prezydium.
zapiski i notatki obrazu
jące jej działalność, wyro
ki Sądu Ludowego. Dzie
je te odtwarza fragmen
tarycznie, często zawodna
po dziesiątkach lat, pa
mięć ludzi, którzy prze
trwali dni walki.
Warszawska Rada Na
rodowa wznowiła swą
działalność 16 wrzesma
1944 roku w wyzwolonej
części Warszawy - Pra
dze, już jako legalny, po
siadający władzę tereno
wą, samorządny, demo
kra tyczny organ, repre
zentujący obywateli sto
licy.
KAZIMIERZ
PRZYBYl-STALSKI
..
......
".
ł
\
I
------
J. • •
-., ...
.'
.. --
�
• Ii
•
..
/stolica1974_nr_07_17.02_s_04.djvu
Panowie FiJralscy przybyli na bal (Rys. Fr. Kostrzewskiego z r. 1873)
WARSZAWSKIE
KARNAWAŁY
PRZED LATY
w tym roku długi karnawał -
Popielec dopiero w połowie marca.
Warto więc chyba wspomnieć o
dawnych warszawskich karnawa
łach choćby tych. o których zda
wał relację w swym pamiętniku
Franciszek Kostrzewski. Chodzi
lo o słynne bale u p. Edwarda
Koelichena we Włochach pod
Warszawą.
Jedna z ówczesnych matron na
słuchawszy się o okropnościach
na tych zabawach spytała Kos
trzewskiego (wówczas, 1874, mło
dego czterdziestokilkuletniego ka
rykaturzystę), który na nich by
wal, jak to jest naprawdę.
- Plotki, nic tylko plotki, łas
kawa pani. Bo czy może być coś
nieprzyzwoitego w białym krawa
cie?
- A nie! Przeciwnie.
- A frak?
- Cóż znowu.
- No a czarna aksamitka na
szyi pań?
- Ladna ozdoba.
- No widzi pani. A to są właś-
nie stroje na tych rzekomo roz
pustnych balach.
- No to rzeczywiście plotka,
panie Franciszku.
- Tylko proszę łaskawej pani,
jest to jedyny strój tych tance
rek i tancerzy.
Tak było przed stu laty i to
wśród osób wyłącznie z t o w a
r z y s t w a,
No dobrze, a przed pięćdziesię
ciu?
Rok 1922-24. W Warszawie (a
i na prowincji) królowało tango.
Kobieta i mężczyzna spleceni w
czułym uścisku przesuwali się w
takt orkiestry. Młody człowiek z
Hrubieszowskiego patrząc na tę
parę zapytał kiedyś na warszaw
skim dansingu stołecznego bywał
ca:
- Niech pan mi powie, skąd
ten kapelmistrz wie kiedy skoń
czyć grać!
�
I
\
•
, . \
- "
�.'
.,
'.
'..J..:
Potem pary zaczęły tańczyć
mniej przylepione do siebie inne
tańce: bluesa, bostona, charlesto
na. Moraliści odetchnęli.
Często zamiast balów organizo
wano five o'c1ocki, reuniony, za
bawy taneczne.
Szał tańca powoli mijał. Karna
wał zresztą przestaje mieć mono
pol na tańczenie.
Wtedy - pół wieku temu rodzi
się słowo dansing: taniec w re
stauracji. Bo do 1918 r. tylko w
dwóch knajpach, bardzo podejrza
nych: Renesans na Nowym Swie
cie i Akwarium na Chmielnej
tańczono publicznie, ale tancerki,
Boże zmiłuj się, były bardzo
"specjalne". Pani Tokarska śpie
wała słynną piosenkę o rydzu, z
której i to z biedą mogę przyto
czyć dwie zwrotki:
"Chciało się rydzów Jadwidze
poszła do lasu na rydze
Takiego rydza znalazła
Ledwo ...
O rydzu! Rydzu, rydzu mój
Jaki słodki korzeń twój."
Dawniej, ponieważ całe życie
towarzyskie skupiało się na owym
przez cały rok wyczekiwanym
karnawale każdy, czy prosty czy
krzywy, czy miał słuch czy nie,
czy umiał czy nie - chciał tań
czyć.
O pójściu do tych spelunek z
żoną czy córką nie było mowy!
Za to carscy oficerowie i "złota
młodzież" dorobkiewiczów czuła
się jak w raju.
1 teraz oto zaczęto z rodziną
chodzić do innych, już lepszych
restauracji, gdzie otwarto parkie
ty do tańca. To był większy prze
�rót obyczajowy niż swego czasu
wynalazek prochu. Tańczono w
Oazie, Bodedze, restauracje z
dansingiem stopniowo podnosiły
swą klasę, by w slynnej Adrii, na
ul. Moniuszki osiągnąć swój pułap
luksusu.
Wojny i okupacja zmniejszyły
rozkwit tańca, ale go nie zahamo
wały. Nastąpił drugi przewrót:
pary rozeszły się: zaczęto tańczyć
w odległości jedno od drugiego,
swobodnie, beztrosko, radośnie,
zaledwie vis ił vis tancerz od tan
cerki i to o parę kroków.
A karnawał właściwie przeszedł
do historii.
\ .
.',�
-:'�\.,
.; �.
.; ·f.� __
,,!\lazur, wszystkre pary" I (Rys. Kostrzewskjego 7. roku 1889)
ol
ALCEO JEST' WARSZAWIE (III)
... Było już późne popołudnie.
Nastał szybki zmrok. Pamięta, pa
dały wtedy gęste płaty śniegu.
Długo chodził jeszcze potem uli
cami, zanim znalazł się przed ka
wiarnią; zwała się ongi "Bodo·'.
Teraz zyskała nowe miano "U
Aktorek" i nowe pracownice, kel
nerki, nie byle jakiej artystycz
nej miary: warszawskie artystkl
teatru i filmu.
Mała szatnia, potem drewniane
schody wiodą w dół, kończąc się
'fałdzistą aksamitną kotarą. Zanim
zdążył dojść do tej aksamitnej
materii, wychyliła się zza niej
młoda, smukła kobieta; biały far
tuszek, czarna sukienka, uważne
spojrzenie i nagle - okrzyk, skie
rowany nie wiadomo czy do nie
go, czy do osób skrytych gdzieś
dale] w pomieszezeniaeh: Alceo!
Alceo jest w Warszawie! To był
znany głos znanej aktorki Janiny
Piaskowskiej. Podążyl za nią do
drugiej większej sali, gdzie uj
rzał kawiarnianych gości, ludzi
na ogół zaprzyjaźnionych z tea
trem. a wśród nich, z kawą, z
ciastkami, z grzanym winem
krążące, a w tej właśnie chwili -
znieruchomiałe ze zdziwienia na
sze polskie aktorki. Oto Mieczy
sława Cwiklińska z tacą wypeł
nioną papierosami. Karolina
jasnowłosa Lala - Lubieńska,
Zofia Lindorffówna. Janina Ro
manówna; Alceo pamięta jej zdu
mione wtedy, ale i szczerze ura
dowane, spojrzenie pięknych wy
razistych oczu. Przy pianinie sie
dział znany dziś szeroko dyrygent
··Mieczysław Mierzejewski. Obok
Jerzy Leszczyński, Maria Gor
czyńska. Alina Zeliska. I jeszcze
- Krystyna Zelwerowicz, i .. Cu
dak" - mały czarny piesek o
krzyknięty maskotką lokalu.
Zbliżał się czas Wigilii. Przyga
Sły światła. zanucono .. Lulajże
Jezuniu", zaśpiewano "Bóg się
rodzi, moc truchleje "c., Czego so
bie życzyć, wiedzieli. Zbliżała się
policyjna godzina. Lokal opusto
szał. Pierwszy, wigilijny wieczór
pod okupacją. Wyludnione ulice,
cisza i biel; śnieg bowiem, gęsty,
padał bez przerwy,
Zima rozszalała się na dobre
mrozem, lodowatym wiatrem,
śnieżycami. Kończyły się święta.
Z Wawra nadeszła potworna no
wina: mord 107 niewinnych Pola
ków. W tej śmierci, w tych .. 107
istnieniach ludzkich zgaszonych
niemieckim ołowiem" Valcini uj
rzał "fundamenty pod mur niena
wiści, który miał się wznosić co
raz wyżej między ciemiężonymi a
ciemiężcą", I napisal o tym ...
Włoski korespondent zamieszkał
w pokoju o oknie w ramach z su
rowego nie pomalowanego drew
na: we wrześniu bowiem pocisk
zdmuchnął narożny gzyms domu,
wywalił futryny i szyby, Brako
wało opału, kaflowy piec stał nie
przytulny zimną bielą. Tu przysz
ła kiedyś starsza koleżanka Katii,
pracująca z nią przed wojną w
Opiece Społecznej - pani Loziń
ska, prosząc o pomoc w zdobyciu
Wizy do Włoch. Tu, już później,
Polacy z podziemnego ruchu opo
ru przynieśli plik materiałów, aby
przekazał je w określone ręce -
za granicę. Przy pomocy sekreta
rza swej ambasady załatwiał te i
inne jeszcze prośby zaprzyjaźnio
nych z nim Polaków.
W lutym 19-10 roku z .,Corriel·e
della Sera" przyszła alternatywa:
albo wyjedzie pan z Warszawy,
albo przestanie pan być naszym
korespondentem. Warszawa w 0-
hecnej sytuacji nie interesuje nas .
"Ałe interesuje mnie - odpowie
działem" - No i wtedy - śmieje
się dziś, opowiadając mi o tym
pan Valcini - zdecydowałem się
zostać z Wami".
To, że był, jako Włoch na in
nym statusie niż Polacy sprawia
ło, że mógł w wielu wypadkach
pomóc im. 1 czynił to; paczki do
obozów, do więzień. Mi>wią o tym
jego polscy przyjaciele - artyści,
literaci, aktorki. Podkreślają: .. On
wiedział, że łączy nas ze światem,
przynosząc dzień w dzień infor
macje. Utwierdzał nas w nadzie
jach, pocieszał gdy opadaliśmy
niekiedy na duchu, obchodził
wspólnie z nami różne rocznice,
święta narodowe wymazane ofi
cjalnie z kalendarza, przeżywał
dramaty rozstrzeliwań. Jeszcze
dziś świadkowie tamtych lat, by
walcy .. U Aktorek" mają żywo
przed oczami czarnowłosego Alceo
perorującego zawzięcie z Jerzym
Leszczyńskim na tematy poli
tyczne. słuchającego rozważań o
teatrze ogromnym - wielkiego
Schillera, z którym potem, przy
barku, wznosił zazwyczaj kieli
szek z mocną, polską wódką: Sa
łute! Viva Polonia!
Alceo Valcini w swej książce,
umie stworzyć niezwykły klimat
ówczesnego życia Warszawy: gro
zę śmierci, męczeństwo - la cal
varia di Varsavia, patos wałki.
Ale zarazem potrafi też ukazać
sceny codziennego bytowania,
gdzie b�'ło miejsce i na dowcip,
i na egzotyczne piosenki Hanki
Brzezińskiej, na sentymentalne
melodie Fogga: czasem i na luk
sus francuskich perfum, dobrych
papierosów. Panie, które przed
tem nigdy nie zajmowały : się
kuchnią, piekły teraz ciastka, wy
dawały domowe obiady .. na ba
zie" dostarczanych im potajem
nie .. pospółek", wiejskiego masła,
jajek, mąki - przynoszonych,
przywożonych - pieszo, rowe
rem, koleją. "Były to wielkie dni
czarnego rynku", "I ja bylem
szmuglerem - opowiada z hu
morem ówczesne swoje perypetie
pan Valcin! - jeździłem po róż
nych trasach - do Częstochowy,
pamiętam - z różnymi towara
mi". Ale zapominał często, jak
wieść niesie, doliczać swój zaro
bek; czynił to w wypadku, gdy
chciał komuś ambitnemu, a nie
zaradnemu pomóc dyskretnie
w ten sposób. Toczył się pow
szedni dzień Warszawy. W sce
nerii małych handelków na rogach
ulic: cytryny, pasta do bu
tów, mydło, sznurowadła - ko
szyków z bułkami - walizeczek
z papierosami w zziębniętych rę
kach młodych chłopców w girn
nazjalnych, wytartych mundur
kach, w zapachach kaw-guate
mali, czy costariki, wspaniałych
bukietów azalii, hiacyntów, or
chidei, róż i konwalii rozkwilają
cych w kryształowych wazonach
za szybami kwiaciarni. Płyneły
dni: śmiertelne zmęczenie kobiet
o inteligentnych twarzach wsta
jącyeh skoro świt do codzien
nej wałki o chleb, groza usta
wicznych aresztowań. bezustanny
opór w najróżnorodniejszych for
mach. i przemożna chęć życia i
przeżycia, i ryzyko szaleńczych
niekiedy czynów, które wówczas
uważano za zwyczajne, a które
dziś zwiemy bohaterskimi.
Czasem i alkohol pomagał zła
godzić napięcie czy świeży bół po
czyjejś stracie, albo spotęgować
radość z jakiejś udanej akcji. czy
/stolica1974_nr_07_17.02_s_05.djvu
2. szeptem powtarzane] kr7.ep14�
ce] wiadomości, Niemcy urządzali
łapanki, rekwirowali towary, W
sierpniu )9411 r., gdy Valcini wra
cał do swego mieszkania przy ul.
Chmielnej, spostrzegł kilku męi
ezyzn uciekających do bmmy
przed żandarmami. Za!>!"Osił ich
do siebie; ukradkiem przez ok
no obserwowali potem, jak Niem
cy zgarniali pod mur złapane
ofiary, Valcini z przerażeniem d0-
strzegł. że wywlekają sprzed bra
my jego domu kilkunastoletnie
go chłopca, sierotę, który akurat
niósł jakiś sprawunek, o kupie
nie którego wcześniej go popro
sił. Alceo nic może do dziś za
pomnieć tej sceny i tego chłopca
zamordowanego póżniej w Oświę
cirniu, Kiedyś znów w nocy do
biegly go ryki pijanych Niem
ców, oddosy demolowania mebli,
bicia łudzi. To bvła masakra
dwóch mieszkańl'ów tego domu,
zatrzymanych mimo posiadanej
przepustki po godzinie policyjnej
i doprowadzonych tu, do miesz
kania. .,To wszystko rodziło
sprzeciw, nienawiść i pragnienie
zemsty" - tak określał autor
"Golgoty Warszawy" uczucia
swoje i swoich polskich przy
jaciół.
Otwock, szpital. Tam przeby
wała już od wielu miesięcy. co
raz bardziej wątlejąca pani Ka
lia. Nie oszczędzifa jej gruźlica
zbierająca obfite żniwo w tych
nienormalnych czasach. Wzmac
niają('e koniaki, poludniowe owo
ce. cieplarniane kwiaty; woził jej
to wszystko. wierząc. że wyjdzie
ona z choroby. W ostatnich
dniach swego życia dziękowała
mu za wszystko, co uczynił dla
niej. dla jej przyjaciół. Zmarła
wiosną )942 r,
... Dziś na powązkowskim cmen
tarzu jej grób zdobi zieleń i
kwiaty. W dniu jej Imienin. w'
rocznicę śmierci, w wigilie Bo
żego Narodzenia, na Zaduszki
pojawiają się na płycie białe i
czerwone róże, goździki. To je
go pamięć i troskliwa myśl o
tym grobie każe warszawskim
przyjaciołom kłaść na plytc;: -
kwiaty, jakie ongi lubiła Kata
rzyna Suzin. I ta płyta, nagro
bek, jest przez niego położona,
już w kilka lat po wojnie. l to
zdanie (w czasie naszej wspólne]
niedawnej rozmowy. skierowane
po cichu do pani Żeliskiej:
,.Alinka. wkrótce święta. a po
tem ta rocznica. Pamiętasz o co
Cię prosiłem? ..... ) - dotyczy też
'ego miejsca na Powązkach i tej
osoby. Pamięć o bliskich. nic tyl
ko o istniejących, nie jest zbyt
częstą cechą, szczeg{llnie wtedy,
gdy kocha się życie, akceptuje
życie. nie coCa się nigdy przed
tym co może przynieść jego rwą
cy nurt .
.... Ży�ie. a właściwie przypadek
w zyclu spowodował. że znalazł
się kiedyś. jesienią 1942 wku w
kawiarni przy placu Napoleona,
lam gdzie dziś stoi ,:Warszawa".
Kawiarnia zwała sic;: imieniem
włoskiego pisarza: .. Boccaccio" i
płacąc tam rachunek mruknął do
siebie w ojczyst�'m jc;:zyku: Ca
ro. troppo caro ... ] nagle usłyszał
nad sobą: .. Non caro, signor. non
caro... - kelnerka z rozbawie
niem w jasnoniebieskich ocza�h
zaprzeczała ze smicl'hem. Okazałfl
sic;:. że zna doskonałe włoski,
francuski. przed samą wojn�1 stu
diowała (pracując równocześni&!
w jakiejś kosmetycznej CirmiŁ"
na paryskiej Sorbonie. Była ciu'
k'l warszawskiego prawnika i
warszawskiej meloms:c:yn�ka.
J. Zl.lkllcku. S. MIJlUre,owllu. Z. Li"durlltilll"U. E. BurlCz"z .. u·sku. K. Z,,'u' .. r,.łuw'
czuwa. J. Honu.nolL'ftu. E. Ba"drv'l'sl",-Tursku. M. Wllrz,,"·ulVsk;� M. l'u·U,I.uaklJ.
Z. Kurczewskj. M. Buchu'a'tIulrll. J. Kurylukuu·"u. B. l(us,·I'·Sllłlll'ill •. -ł. Hoty,·"j.
Ze zbiorów E. BorszclewskieJ. R .. produkuu·(j/ll V. LLJ"",,·! ... c�ku
,..,
�
.J.-
__ .4
Cr"
ł __ '
-
-e..
•
.....
fil
--..
y.��
-,
•
•
...
�.
__ ... A
/stolica1974_nr_07_17.02_s_06.djvu
DZIEJE AUTENTYCZNEGO "PŁK. DOWGIRDA" (I)
PRZECIW ELEKTOROWI
Pierwszym polskim serialem
telewizyjnym z gatunku "płasz
cza i szpady" (jeśli pominąć ,'pa
na Wołodyjowskiego" lecz to był
raczej gatunek "kontusza i łuku")
są "Czarne chmury", wyreżysero
wane przez Andrzeja Konica we
dług scenariusza Antoniego Gru
dzińskiego i Ryszarda Pietruskie
go. Ten odcinkowiec, nakręcony
w oryginalnych plenerach (m. in.
w Tyńcu, na zamku tęczyńskim,
w klasztorze Kamedułów w Rit
wianach, w pałacu w Baranowie
i na zamku w Lublinie) przy u
dziale znakomitych aktorów (m.
in. Elżbieta Starostecka, Anna
Seniuk, Mariusz Dmochowski,
Edmund Fetting, Leonard Pietra
szak, Maciej Rayzacher, Ryszard
Pietruski, Janusz Zakrzeński,
Stanisław Niwiński, Jerzy Przy
bylski) budzi mieszane uczucia.
Scenariusz serialu został
zgodnie z oświadczeniem jego
twórców - oparty" na autentycz
nych przygodach pułkownika
Kalksteina-Stolińskiego. W rze
czywistości jednak podobieństw
z pierwowzorem jest niewiele,
dzieje autentycznego "płk. Dow
glrda" bardzo odbiegały od pre
zentowanych nam, krzepiących
serca i dusze treści. Przyjrzyjmy
się życiorysowi pierwowzoru.
Mieszkająca od dawien dawna
w Prusach familia Kalksteinów
spolonizowała się mocno w okre
sie, gdy Zakon Krzyżacki uległ
sekularyzacji, czego dowodem
było przyjęcie przez jedną gałąż
rodziny polskiego herbu i naz
wiska Stolińskich (od nabytej na
ziemi chełmińskiej włości Stol
na), a przez drugą Osłowskich (od
posiadłości Osłowo), Główną sie
dzibą interesujących nas Kalk
steinów-Stolińskich były dobra
Knauten, położone pomiędzy
Bartoszycami a Królewcem.
W okresie, w którym rozpoczy
na się akcja serialu, to jest w
pierwszych latach II połowy
XVII wieku, Prusy Książęce
przechodziły rodzaj przesilenia,
stabilizowania władzy elektora i
fermentów zamieszkałej tu lud
ności. Osobną jednostką tery to-
rialną stały się Prusy Książęce
(nazwa ta powstała po sekulary
zacji posiadłości krzyżackich w
roku 1525) po pokoju toruńskim
(1466) i do roku 1657 były krajem
lennym Polski. Pierwszy, fatalny
w skutkach błąd, popełnił Zyg
munt III IWaza po wygaśnięciu
Hohenzollernów-Anspachów, do
puszczając do sukcesji w Prusach
Książęcych dwór berliński. Ten
ostatni skorzystał natychmiast z
osłabienia Rzeczypospolitej w
wyniku wojen szwedzkich i w
roku 1657 wyszantażował podpi
sanie przez Polskę traktatów we
lawsko-bydgoskich, na podstawie
których Prusy Książęce dostały
się pod władzę elektora branden
burskiego, Fryderyka Wilhelma.
Od samego początku rządził on
tak brutalnie i tak usilnie starał
się zrzucić resztki więzów len
nych, łączących Prusy Książęce
z Koroną, że wywołało to wiel
kie wzburzenie Stanów pruskich,
duchowieństwa luterańskiego,
mieszczan i szlachty.
Jak pisał Wojewoda Witebski,
Jan Antoni Chrapowicki, w swym
diariuszu: ,'prusacy barzo na
udry chodzą z kurfisztem prze
ciwiąc mu się we wszytkiem".
Nastroje wierności i sympatii dla
Polski były podówczas tak silne
w społeczeństwie pruskim, że
znany z "Potopu" zdrajca, na
miestnik i zausznik elektora, Bo
gusław Radziwiłł, donosił swemu
panu co następuje: ,,są to praw
dziwi sąsiedzi Polaków ( ... ) gwał
tem zamierzają zwierzchnictwo
naruszyć".
Gdy w styczniu 1661 roku ze
brało się na obrady w Królewcu
ponad 200 szlachty pruskiej, w
tym przedstawiciele najznamie
nitszych rodów (m. in. Budden
brockowie, Kalksteinowie, Pac
kmohrowie, Redernowie i Schlie
benowie) stary generał Albrecht
Kalkstein, ojciec naszego bohate
ra, wyasygnował z własnej kie
szeni pokaźną sumę 10 tysięcy
talarów na koszty deputacji do
Warszawy (narady nad wysła
niem takiej deputacji pokazane
były w jednym z pierwszych od-
Rok 1663 - Prusacy skladają wymuszony przez elektora zbrojnie (po stlumie
niu buntu wznieconego przez Rotha i Kalk"teinowJ hold Fryderykowi Wilhel
mowI w Królewcu (sztych G. BartschaJ
...
'.,
"P
ł
\
•
\"
�
,
..
'.
cinków serialu). Także miasto
Królewiec zebrało 10 tysięcy ta
larów i za te pieniądze wysłano
do stolicy Polski brata mistrza
ławników królewieckich, jezuitę
Rotha. Jego zadaniem było kon
trowanie posunięć elektorskiego
posła Hoverbecka.
W kilka miesięcy później, w
czerwcu roku 1661, Stany prus
kie zdecydowały się na otwartą
akcję i na Sejmie w Królewcu
zaprotestowały przeciw trakta
tom welawsko-bydgoskim i
zwierzchnictwu elektora branden
burskiego nad Prusami Książęcy
mi. W roku następnym polała się
pierwsza krew - mieszczanie
królewieccy starli się z żołnierza
mi elektorskimi. 17 czerwca te
goż roku do Warszawy został wy
słany oficjalny memoriał pruski,
sporządzony przez magistraty
trzech dzielnic Królewca i pod
pisany przez tysiące mieszczan,
.
...
Wielki Kurfirst Ff"JIderyk Wilhelm,
elektor brandenburski. okrutny ty
ran. lecz zarazem znakomity polityk
(sztych F, Klllana). WalczyI przeciw
ko niemu zaciekle plk, Kalksleln-Sto
lIńskł
4 lipca w kościele knipawskim
zawiązany został przez gminy
owych trzech dzielnic związek,
który postanowił "nie szczędzi':
krwi i mienia, by Prusy Książę
ce pozostały przy Koronie Pol
skiej i Rzeczypospolitej". Był to
już jawny bunt, w wyniku któ
rego Radziwił postawił swe za
łogi w mieście w stan pogotowia
wojennego, obsadził bramy Kró
lewca i zablokował drogi prowa
dzące do Polski. Jednocześnie
Fryderyk Wilhelm wylądował z
piechotą, jazdą i artylerią w Pi
ławie. Królewcowi zagrożono
niszczycielskim bombardowaniem.
W rezultacie udało się elektorowi
pochwycić przywódcę Opozycji,
mistrza ławników Hieronima
Hotha. Osadzono go na całe ży
cie w więzieniu magdeburskim.
Przez kilka następnych lat po
tej porażce Prusacy czekali na
dogodntejszy moment do wystą
pienia. Nastąpił on w roku 1669,
kiedy to po abdykacji Jana Ka
zimierza tłumy szlachty polskiej
obrały królem Michała Korybuta
Wiśniowieckiego. Nadzieje wiąza
no z jednym z paragrafów trak
tatów .. welawsko-bydgoskich, któ
ry nakazywał elektorowi uzyska
nie u nowego monarchy potwier
dzenia swej władzy w Prusach
Książęcych. Prusacy sądzili, że
tym razem Rzeczpospolita sko
rzysta z okazji i cofnie nadmier
ne ustępstwa wobec Fryderyka
Wilhelma, tym bardziej, iż ten
ostatni miał swój udział w złu
pieniu Warszawy przez Szwedów.
W energicznym działaniu prze
ciwko elektorowi zaczął zwolna
grać pierwsze skrzypce syn gene
rała Albrechta, Krystian Ludwik
Kalkstein-Stoliński, w serialu -
pułkownik Dowgird.
Z namowy ojca Krystian Lud
wik rozpoczął swą karierę woj
skową u wielkiego hetmana li
tewskiego, Pawła Sapiehy, i słu
żąc dzielnie w wojskach Rzeczy
pospolitej dochrapał się w roku
1664 stanowiska dowódcy pułku
cudzoziemskiego autoramentu. Po
dwuletnim pobycie w niewoli
moskiewskiej. powrócił do Prus
osiadając w dobrach swej żony
w majątku Remitten. Po raz
pierwszy dosięgły go macki elek
tora w roku 1666 i to nie - jak
w serialu - na skutek wypowie
dzenia służby i próby uwolnienia
skazanego "buntownika", lecz na
skutek zdrady - zdrady dokona
nej przez własnego brata, Kry
stiana Albrechta! Otóż po śmier
ci ojca Krystian Ludwik objął w
posiadanie majątek rodowy,
Knauten, co doprowadziło do
wściekłości owego dobrego bra
ciszka. Ten ostatni niewiele się
namyślając zadenuncjował brata,
donosząc elektorowi o jego kon
taktach z Litwinami i Polakami.
W wyniku procesu zapadł suro
wy wyrok - dano Kalksteinowi
do wyboru: zapłacenie grzywny
w wysokości 5 tysięcy talarów
bądź dożywotnie więzienie. Kry
stian Ludwik wybrał to pierw
sze i opuścił salę wolny, lecz nie
miał najmniejszego zamiaru po
większać funduszy znienawidzo
nego wroga. Wkrótce też wszyscy
landraci w Prusach otrzymali
rozkaz "wzięcia Kalksteina za
łeb i odstawienia pod solidną
strażą do więzienia w Królew
cu" ..
9 marca 1670 roku Kalkstein
Stoliński ucieka z Prus Książę
cych do Polski i w cztery dni
później oglądają go już mury
Warszawy. Jego postępowanie
nad Wisłą pełne było niekon
sekwencji - jedne działania wy
kluczały skuteczność drugich. Z
jednej bowiem strony starał się
o złagodzenie represji wobec ma
jątku Knauten, który rzecz pro
sta elektor zasekwestrował i
wziął pod swój zarząd, z drugiej
zaś strony prowadził ożywioną
agitację na rzecz przywrócenia w
Prusach Książęcych sytuacji
sprzed roku 1657, co musiało do
chodzić do uszu elektora i, tym
samym uniemożliwiało jakiekol
wiek porozumienie.
Znając mściwość elektora
Kalkstein nie zamieszkał w żad
nym zajeździe czy domu gościn
nym, lecz w klasztorze 00. Ber
nardynów, którego masywne mu
ry i brama były mu rękojmią
bezpieczeństwa. Czuł się w War
szawie jak ryba w wodzie, na
każdym kroku spotykał dowody
życzliwości i sympatii ze strony
Polaków, których zachwycała je
go gorąca wiara w przywrócenie
pełnych praw Korony Polskiej
wobec Prus Książęcych, przyjmo
wano go z radością na Zamku
Królewskim, a przyjaźnią darzy
ło go wielu dworskich urzędni
ków i dostojników państwo
wych. Poczucie bezpieczeństwa
zaczęło zwolna rozzuchwalać
"exulanta pruskiego" - zaczął
drwić otwarcie z elektora i pusz
czać w obieg barwne i zjadliwe
o Fryderyku Wilhelmie powie
dzonka. Nie przeczuwał jak szyb
ko przyjdzie mu za to zapłacić.
WALDEMAR lYSIAK
(den)
/stolica1974_nr_07_17.02_s_07.djvu
STRZAŁY NA NOWYM ŚWIECIE
Oczekiwanie dłużyło się. Ze
spół bojowców oddziału Kole
gium B od dobrej pół godziny
trwał na stanowiskach na No
wym Swiecie, a samochodu z
żandarmami nadal nie było wi
dać. Ppor, "Boruta" - Henryk
Witkowski, dowódca jednej z sek
cji dywersyjno-bojowych, udając
spokojnego przechodnia wdał się
w rozmowę z ryksiarzem, stoją
cym przy swym wehikule na po
stoju przy Ordynackiej. W pew
nej chwili kierowca rikszy wska
zał "Borucie" jego kolegę z dy
wersji i dowódcę akcji - sierż.
"Kreta" - Zbigniewa Młynar
skiego.
- "Panie, widzi pan tego ty
pa? On tu kręcił się przed mie
siącem, a lepiej nie mówić, co
się potem działo. Dobrze radzę,
niech pan stąd zwiewa!" - i po
chwili wszyscy ryksiarze błyska
wicznie opuścili postój.
Miesiąc wcześniej, a dokładnie
22 pażdziernika 1943 r., na tym
właśnie odcinku między Ordyna
cką a Świętokrzyską zespół ude
rzeniowy Kolegium B, dowodzo
ny wówczas przez ppor. "Boru
tę", zaatakował niemiecką "bu
dę" policyjną; samochód został
zniszczony, kilku Niemców po
legło, inni odnieśli rany. Ude
rzenie to było jedną z licznych
akcji odwetowych, zarządzonych
przez Kierownictwo Walki Pod
ziemnej. Zaczęło się od tego, że
10 pażdziernika 1943 r. Niemcy
ogłosili przez uliczne megafony
o wprowadzeniu Sądów Doraź
nych Policji Bezpieczeństwa, a
trzy dni później rozpoczęły się
masowe łapanki przypadkowych
ludzi na ulicach, w tramwajach,
sklepach, nawet kawiarniach.
Schwytanych umieszczano na Pa
wiaku, skąd skazane na śmierć
osoby wieziono wprost na miej
sce egzekucji. 15 pażdziernika
po raz pierwszy Niemcy ogłosili
wiadomość o rozstrzelaniu pier
wszej grupy i podali nazwiska
dalszych zakładników, przewi
dzianych do zgładzenia. Naza
jutrz, 16 października na ul. Ma
dalińskiego przy al. Niepodległo
ści miała miejsce pierwsza egze
kucja publiczna. Nazwiska ofiar
okupant ogłaszał początkowo
przez megafony, lecz począwszy
od egzekucji 9 listopada przy ul.
Wawelskiej publikował na
plakatach drukowanych na brud
noczerwonym papierze.
Ta szczególnie drastyczna for
ma masowych morderstw na
przypadkowych ludziach, doko
nywanych publicznie, na ulicach
m!asta - w zamiarze swym
miała doprowadzić m. in. do spa
raliżowania podziemia zbrojnego.
Przeciwdziałanie polskie w
pierwszym etapie zwróciło się
przeciwko niemieckim żandar
mom, dokonującym łapanek i
chwytającym nawet pojedyn
czych przechodniów, a porusza
jącym się po mieście samochoda
mi policyjnymi, tzw. budami.
Jedno z takich uderzeń miało
właśnie miejsce 22 października
na Nowym Swiecie. Miesiąc pó
źniej, 26 listopada, kolejne ude
rzenie postanowiono dokonać
identycznie w tym samym miej
scu. Gdy pierwszą akcją - w
październiku - dowodził ppor.
"Boruta", a sierż. "Kret" był u
czestnikiem, teraz - zgodnie z
zasadą rotacji dowódców sekcji
dywersyjno-bojowych - role się
zmieniły.
Rejon Nowego Swiatu wyglą
dał wówczas nieco inaczej niż
obecnie. Świętokrzyska, o wię
cej niż połowę węższa niż obec
nie, dochodziła tylko do Nowego
Swiatu. Na tyłach tej ostatniej
ulicy, ale jeszcze przed ul. Ko
pernika, naprzeciw wylotu Tam
ki, znajdował się bazar. Nowy
Swiat został poważnie zniszczo
ny; wszystkie praktycznie domy
po stronie parzystej, od Ordyna
ckiej po Pałac Staszica, znajdo
wały się w ruinie. Między kiku
tami wypalonych budynków i
przez podwórka można było do
stać się z Nowego Swiatu na te
ren bazaru.
26 listopada ok. 8.30 rano w
ruinach oraz na ulicy zajęli sta
nowiska bojowe żołnierze z od
działu Kolegium B, wchodzącego
w skład Kedywu Okręgu War
szawskiego AK. Jedna grupa bo
jowców znajdowała się na rogu
Ordynackiej, druga ukryta zo
stała w ruinach domów przy No
wym Swiecie, trzecia wreszcie -
w bramie zrujnowanego domu,
przez którą było przejście na ba
zar. Żołnierze wtopili się w dość
gęsty tutaj tłum przechodniów,
ale - jak pisaliśmy na wstępie
- doświadczony warszawski ry
ksiarz dostrzegł co się święci -
i wraz z kolegami szybko znikł,
aby nie paść ofiarą zabłąkanej
kuli w walce, która wkrótce się
zacznie.
Padał drobniutki, zimny deszcz
z rodzaju tych, które obecnie
meteorologowie nazywają mżaw
ką. Oczekiwanie dłużyło się. Na
gle, w głębi Nowego Swiatu, na
wysokości ul. Chmielnej, prze
chodnie zaczęli uciekać i chować
się po bramach. Był to nieomyl
ny znak: nadjeżdźa żandarmska
buda. Rzeczywiście, niemal na
tychmiast w polu widzenia poja
wił się policyjny samochód, po
malowany na charakterystyczny
zielonkawy kolor, z karabinem
maszynowym umieszczonym na
lawecie.
Dalsze wydarzenia rozegrały
się błyskawicznie. "Boruta" daje
umówiony znak "Kretowi" że
Niemcy nadjeżdżają - i prze
chodzi na południową stronę
Ordynackiej, tam gdzie obecnie
jest apteka (Nowy Swiat 60).
Rozpina płaszcz, wyciąga ukry
tego Stena. W tym samym mo
mencie - była mniej więcej go
dzina 9.10 - zrównuje się z nim
jadący od strony Chmielnej sa
mochód niemiecki. "Boruta" o
braca się gwałtownie i długą se
rią z pistoletu maszynowego
ciągnie po wypełniających budę
żandarmach. Niemal w tym sa
mym czasie "Jasny" - Jerzy
Postek rzuca w samochód fili
pinkę. Postrzelany wóz niemiec
ki przejechał zygzakiem jeszcze
kilkadziesiąt metrów, zatrzymu
jąc się naprzeciw bramy Nowy
Swiat 66. W tej właśnie bramie
znajdował się "Kret" ze swoimi
ludźmi. Nim żandarmii zdołali
wyskoczyć, znaleźli się w gęstym
ogniu pistoletów maszynowych,
wśród rozrywających się filipi
nek.
W tym czasie gdy "Boruta"
rozpoczął akcję, osłaniający go z
południowego narożnika Ordyna
ckiej sierż. "Kruk" - Zygmunt
Malinowski dostrzegł, że w ślad
za pierwszym samochodem, w
odległości kilkudziesięciu metrów,
jedzie następna buda. Bojowiec
wyczekał spokojnie, aż Niemcy
podjechali do jego stanowiska, a
potem krótkimi seriami stena
rozpoczął ostrzał. Wóz policyjny
przedarł się przez skrzyżowanie
i wyhamował niezbyt daleko za
pierwszym; dokładnie w tym
miejscu, aby znajdujący się tu
taj "Miś" - Eugeniusz Domań
ski, "Bończa" - Stanisław Ajdas
i "Kamień" - Zbigniew Mirga
łowski mogli go obrzucić grana
tami.
W ślad za drugą budą jechał
jednak jeszcze trzeci samochód
niemiecki - niewielki terenowy
łazik. Wyhamował on już u wy
lotu Wareckiej, żandarmi wysko
czyli i kryjąc się za swym sa
mochodem, otworzyli ogień.
Upłynęła może minuta od po
czątku akcji. Sytuacja jest na
stępująca: na jezdni Nowego
Swiatu stoją dwa postrzelane
samochody, a "żandarmi wyska
kiwali w panice ze swych wo
zów i kryjąc się za nimi lub we
wnękach bram starali się odgry
zać ... Swist kul mieszał się z wy
buchami granatów, w powietrzu
snuły się pasma gryzącego dy
mu, na jezdni rozpływała się
strugami benzyna z rozbitych bu
telek zapalających". Inaczej
przedstawiała się sytuacja na ro
gu Wareckiej, gdzie grupa do
brze uzbrojonych Niemców mia
ła przewagę ogniową.
Cel akcji został już jednak
osiągnięty; zespół bojowy rozpo
czyna odskok, gdyż za chwilę na
polu walki mogą pojawić się do
słownie setki żandarmów. Tuż
obok, na Swiętokrzyskiej, mieści
się policyjny park samochodowy,
do którego właśnie jechały za
atakowane budy; nieco dalej, na
przeciwko Pałacu Staszica, znaj
duje się główna komenda poli
cji.
Odskok bojowców z Ordynac
kiej jest trudny. Niemcy zza ła
zika nie żałują ognia. Jeden z
bojowców - kpr. "Jarząbek" -
Tadeusz Zieliński zostaje poważ
nie ranny w nogę, a osłaniają
cemu odwrót ppor. "Borucie"
przy zmianie magazynka zacina
się sten. Niemcy korzystając z
tego, wzmagają ogień. Wówczas
zawraca "Jasny", biegnie na sam
róg Ordynackiej i N owego Swia
tu, nie bacząc na pociski sypią-
ce się zza odległego o kilka me
trów łazika, przyklęka i regula
minowym, wprost szkoleniowym
rzutem ciska ostatnią filipinkę
między żandarmów. Zaraz po
nim zawraca "Kruk", wbiega na
środek jezdni ul. Ordynackiej i
krótkimi seriami strzela do
Niemców, uniemożliwiając im
przynajmniej celne strzały do
cofających się bojowców. Za tę
interwencję z narażeniem życia,
"Kruk" i "Jasny" otrzymali
później Krzyże Walecznych,
Wszystkie grupy bojowców łą
czą się u zbiegu Tamki i Koper
nika. Szczęśliwie, galopuje tędy
jakaś dorożka. Ppor, "Oliwa" -
Czesław Młynarski chwyrta za
uzdę konia i zatrzymuje pojazd.
Tym improwizowanym pojazdem
można odwieść na Powiśle ran
nego "Jarząbka", a wkrótce
wszyscy bojowcy poukrywali się
w przygotowanych melinach w
tej dzielnicy.
W uderzeniu zespołu Kolegium
B na Nowym Swiecie poległo 12
żandarmów, a kilkunastu innych
odniosło ciężkie rany. Efekt był
tym większy, że dosłownie w
pięć minut później, o 9.15 na
wiadukcie mostu Poniatowskiego,
przy ul. Solec, inny zespół bojo
wy Kedywu Okręgu Warszaw
skiego, dowodzony przez ppor.
"Żbika" - Zdzisława Zajdlera
rozbił kilka bud żandarmskich,
uwalniając dopiero co schwyta
nych Polaków.
Opis powyższej akcji zaczerpnę
liśmy z książki Henryka i Lud
wika Witkowskich pt. "Kedywi a
cy", która właśnie ukazała się
na półkach wydawniczy.ch (Insty
tut Wydawniczy "Pax"). Ludwik
Witkowski - "Kosa", cichociem
ny, był dowódcą Kolegium B,
zaś jego starszy brat Henryk -
"Boruta" - oficerem tego od
działu. Bogato ilustrowana doku
mentalnymi zdjęciami praca
wszystkie swoje 350 stron wy
pełnia dramatycznymi, wiernymi
i bardzo szczegółowymi opisami
akcji, z których jedną tylko zre
lacjonowaliśmy powyżej. Jest to
nie tylko historia okupacyjnych
walk oddziału Kolegium B, ale
w znacznej mierze całego Kedy
wu Okręgu Warszawskiego, a za
razem ważny przyczynek do
dziejów okupowanej Warszawy
od jesieni 1939 po l sierpnia
1944 r. Książkę czyta się dosłow
nie jednym tchem, a za staranne
wydanie oraz stosunkowo niską
cenę szczególne słowa uznania na
leżą się Wydawnictwu.
L. M-ski
Ulica Nowy Swlat w okresie okupacji hitlerowskiej - odcinek przy zbiegu
z ulicq Ordynackq.
Archiwum - Otwarte Szkatuły
,�
. ,
�
�
�
.. """"
J
. r"
I
':Ii
..
l r
, .
�
•
L., .
�.
t
--
. " ..
�
.. �.J. .
\I��
•
J-.t.:.
\'
,
-
-
.....
t
•
ł
/stolica1974_nr_07_17.02_s_08-0009.djvu
LUBLIN
'WARSZAWIE
W ramach Panoramy Trzy
dziestolecia: Lublin Warsza
wie. Z .. stycznia w Operetce
Warszawskiej oglądaliśmy
występy zespolu tańca ludo
wego UMCS w Lublinie. lau
reata siedmiu nagród (kraJo
wych I zagranicznych). ońzna
ezonego wieloma cdznaczenta
mi w tym Zlotym Krzytem
Zaslugl. Pu .. Mazowszu" t
.. Sląsku" Jest to chyba naJ
lepszy zł'Spól w Potsce,
Istnieje od 1953 roku a więc
ponad dwadzieścia lat I liczy
obecnie dwieście osób. Z co
raz to zmieniającymi się wy
konawcami tańców wszyst
kich regionów kraju - stu
denci bowiem kończą studia
l odchodzą, przychodzą nowi
- pracuje od początku zalo
życlel zespolu I Jego kie
rownik artystyczny I organi
zacyJny. starszy wYkładowca
unlwenytecklego studium
WF mgr StanlBlaw Leszczyń
ski.
Zdlttcla: JACEK SIELSK!
/stolica1974_nr_07_17.02_s_10.djvu
r
I
LUBELSKA PANORAMA XXX-LECIA
. W KMPiK NOWY ŚWIAT
W poputarnvm "MPiK·'
Pl7.Y ul. Nowy Swlat
odbyły sit: ostat.nlo dwU�
Interesującc imprezy w
ramach Panoramy XXX
-teeta PRL z cyklu "Lu
bUn Warszawie".
20 I był to ,.Teatr ,prży
stoliku" prezentujący
"Zmowę Swlt:toszkow"
- Michała Bulhakowa w
wykonaniu aktorów
Państwowego Teatru Im.
Osterwy w Lubltrne, w
reżvsertt Kaz\miel7.a
Brauna dl"r. Pań.�two
wego Teatru Im. OstCI·
wy: w Lubllnic. Slowo
wprowadzają .. ,· \\"y�łosl
ła dr Urszula Kn,,"ahka
z Lublin".
24 I odbyło się nato
miast spotkanie z przed
stawicielami środowiska
naukowego AkademII
Medycznej w Lublinie:
prof. dr. .MIeczysławem
KQdrą -. kierownikiem
Kliniki Kardiologicznej.
doc. dr. Adamem Maj
czakiem - kler. Kliniki
Psychiatrycznej Instytu
tU Chorób Układu Ne:-
wowego oraz z prorek
torem do spraw klinicz
nl'rh AkademII M("dl'CZ
ncj w Lublinie. Spotka
nie prowadziła Darruta
Bienlas7klewlcz. red.
r07głośnl POlskl("go Ra
dlll w J,.ubllnle.
WARSZAWA ZNANA INIEZNANA
Pod takim wymownym
tytulem uka7ało się os
tatnio swoiste kompen
dium wiedzy o Warsza
wie plól'a Karoliny Rey
lin, przeznaczone dla
młodych czytelników.
Przcmlcrzajll(" pod prze
wodnictwem autOl'kl .. a
le sledl'm wickbw mias
ta, poczynając od jego
narodzin Pl) dZieje
współczesne - poznaje
my starą Warszawę z
jej urokami i wszystki
mi niedogodnościami,
Wars7awę "za króla .Ja
na" I Stanisława Augus
ta. tradycyjne zwyczaje
J obyczaje świąteczne
.. Roku Wars7.8wskiego··,
a takte "Wielką przygo
dę Warszawy" jaką sta
ła się budowa koleI te
laznej oraz .. Latające
machinY" (tj. pierwsze
loty balonami nad mias
tem). Interesują<.'o pI·zed
sławiono d7.1�!e ,\var,.;Z8-
wsk\C"h slizgawek r zega
r(.\v Wars7Rwy. W ut"07-
m"lconym Charakterys
tycznymi przysplewkami
i 7awołanlaml rozdziale
.• CI ktorych jut nie ma".
wskrzeszone zostały ty
py dawncj W",·szawy.
nie znane dzlsiejs7emu
młodemu pokoleniu. Ro
zdział o Zamku spin" ni
by klamra dawne l no
we lata, a ,.Warsz8"'8
wielokrotnie burzona".
J:amyka tę pełną wdzl4i:
ku opowieść o losa .. h je
d)'nego na swiecie mia
sta. w ktorym - jak pi
sze Autorka - •. pomnikl
odchodzą i wracają".
miasta pamiątek prze
s7.łoścl i nowoczesnego
zarazem.
A przy tym tej całej
historycznej lekrji u
dzielono nie nużą... pro
sto a serdecznie. zrozu
mIale. z humorem a cza
sem I nutką nienatręt
nej r�ewnoścl. trafiając
w ton chyba najw/aścl\\"
szy dla pI·zyswojenia te
go rod7aju lektury. Ilu
stracje Antoniego Unle
chowsklego sekundują
Wd7iccznle t"kstom in
formacyjnym. skladaJą('
się w sumie na całość
zajmującą I użyteczną
tej nicwielkiej kslątecz
kl. wydancj starannie
pl'zez .. Nas".lJ Księgar
nie".
MALARSTWO DOJRZAŁE I CHŁODNE
(K-a)
W Galerii Towarzyst
wa Przyjaciół Sztuk
PięknYCh (przy ul. Rut
kowsklego 5) oglądaliś
my wystawę malarstwa
Zbigniewa Petrykow
sklego, artysty niewąt
pliwie utalentowanego.
Młody. 25-letnl malarz
zadziwia dojrzałą tech
niką, jego prace odbie
gają poziomem warszta
towym. wartością ar
tystyczn:j In plus od
wlełu obrazów w SAlo
nach spnedatnych sto
licy. Dobrze to świad
czy o ambicjach twór
.. zych artysty. Jest to
Jednak malarstwo chlo
dne, nie WYWOłuje tych
w?ru�cń I emocji. !.:..-
kie odczuwamy obcując
z wIelką sztuką.
Wszystkie prace na
wystawie podporządko
wane są pewnej myśli
przewodniej, co w tym
wypadku uważamy za
błąd - to właściwie po
wielane (z malyml wy
jątkami) portrety jed
nej osoby personifiku
Jącej rożne tematy. Spra
wia to wratenie mono
tonii.
2yczymy mIodem u ar
tyścic. aby jego dosko
nala �echnika lepiej
s/użyl.� wy .. brażni. wy
w9lywała tE' stany
·�·7:rUS7enia u odbiurcy.
Jakie towarzys7'1 ogla-
,
I
daniu dzieł wybitnych.
Cenimy go za ambicję.
nie zaprezentował łat
Wizny. żaden z jego ob
razów - w konwenc.tl
realistycznej - nie ko
jarzy się z czymś tantrr
CZy ckliwym. To wiel
ki sukces.
..EIISPAISIA PARYŻA"
I WYSTAWA LAROUSSE'A
W nr 5 •. Stolicy" u
kazał się artyku! pt.
.. Ekspansja Paryża".
Chochlik drukarski w
ostatniej chwili zlikwt
dował odnośnik Infor
mUjący. te treść tego
anykułu została opar
ta na kslątce pt. ,.Pa
ryt". stanowiącej częsć
bogato ilustrowanej, 22
tomoweJ. . cncyklopedll
pośwlęconl\j '" Francji
(Seria •. Decou"rir la
France". dzieło zbioro
wc pod redakcją prof.
Uniwersytetu \\" Reimq,
Rogera Aruneta).
Dokonując tego uzu
pcłnlenla, powiadamia
my. że w dniach od 25
do 30 marca br. odb�
d7Je się w War.lzawle,
pr7Y Ul. Mazowieckiej 9
(godz. 10-18) pierwsza
w Polsce wystawa ksią
żek Larousse'a. Będzie
to swego rodzaju wy
danenie kulturalne, bo
7\vią7ane z uczczenielll.
pamięci wielkiego en
cyklupedysty, pedagoga.
i publicysty. Piotra La
rc'Us.c;;e-8 •
SPOD WIECHY
Rzadko się zdarza, aby
użytkownik tak szybko
uruchomił prodUkcję w
nowym budynku jak to
zrobiły Zakłady Garma
żeryjne. DOSłownie po
piętach depczą budowła
nym z Przedsiębiorstwa
"Dźwi�ar't, kt6re stawia
przy ał. Rewolucji Paź
dziernikowej nowoczes
ny zakład prOdUkujący
wyrOby .:armażeryjne.
W tydziefl po przekaza
niu jednej z sał rozpo
częto smażenie ryb, już
szykuje się dział wa
rzyw, chot budowłani
jeszcze nie opuścili za
kładu. Nastllpi to w
czerwcu br. po wykona
niu malej architektury
wok6ł zabudowań. Na
razie sporo jeszcze jest
do zrobienia wewnątrz
budynk6w. Zaklad skła
da się z dwu sał (ter
micznej i mechanicznej)
l-piętrOWYCh, połączo
ny z nimi jest budynek
socjalny, w kt6rym tak
że znajdują się labora
toria. Budową Zakładu
Garma:l:eryjne.:o kieruje
inż. Adam Krajewski
znany z dobrej or�ani
zacji pracy I dbało"ci o
ZMARLI
działacz dlugoletni pracownik
Spółdzielni Spożywców "Społl'm",
b. dlugoletnł radny i przewodni
('zący Komisji Handłu. DRN Moko
tów. Odznaczony Krzy:l:em Kawa
lerskim Orderu Odrodzenia Polski,
Srebrną Odznaką Honorową za Za
sługi dla m. st. Warszawy.
7 stycznia - Zofia PRZYBYLSKA
BARANOWSKA, nauczyciełka, od
znarzona Krzy:l:em Kawalerskim
Ordl'ru Odrodzl'nla Połskl.
28 listopada - Serafm GARBINSKI,
starszy wiz)·tator Ministerstwa
O:. ktore repro
dUkujem)< ponit.ej jest
Impońującą wlzytówkq
młodego poisItlego ar
chitekta Wojciecha Szy
mańskiego z Warszawy
pracującego od 8 lat w
Kanadzie. Wśród wielu
projektów, których był
autorem, ten zasługuje
na szczególną uwagę.
.Jest to kompleks miej
ski. ktory będzie wznie
siony w mll!ścle Hallfax
kosztem blisko 50 mllio
now dolarów. W skład
olbrzymiego kompleksu
wejdZie m. In. centrum
hańdlowe (o kubaturze
ok. 1/4 mIrt m') biurow
ce. 850 mieszkań, hotel
restauracje. 2 kina, klub
towarzyski z kortamI te
nisowymi. saunami. kr)'
tym basenem. garataml
(na 2500 wozi.w). Miesz
kańcy komplcksu nie
wychodząc na zewnątrz
(wszystkie clementy
kompleksu zostaną od
powiednio polączone)
będą mogli roblc zaku
py. jeść w kilku restau
raCjaCh. lśc do kina
etc.
/stolica1974_nr_07_17.02_s_11.djvu
TAJNA OŚWIATA TEMATEM KONKURSU
Grupa ZbowIdowskIe
go Działania przy PAN
Redakcja "Stolicy"
Pracownia Dziejów
Warszawy Instytutu His
torii PAN Oddział
Warszawski Towarzys
twa Przyjacloł Pamięt
nikarstwa - z okazji 30
rocznicy wyzwolenia
Warszawy i Mazowsza
ogtaszaja konkurs na
prace pamiętnikarskie:
•. Tajne nauczanie w sto
licy i na terenie woje
wództwa warszawskiego
podczas II wojny świa
towej". W konkursie
może wziąć udział kat-
dy. kto tajne nauczanie
organizował lub z nie
go korzystał. Prace kon
kursowe .nale:!:y w miarę
mo:!:noścl udokumento
wać :!:ródłowymi mate
riałami. Wspomnienia
powinny dotyczyć okre
ślonych środowisk lub
określonego terenu. Na
desłane prace powinny
być opatrzone godłem.
a w zapieczętowanej
kopercie nale:!:y podać
Imię, nazwisko j dokład
ny adres.
Autorzy najlepszych
prac otrzymają nagrody
pieniężne w wysokości
od 10 do 2 tys. zł. Ma
teriały konkursu pozos
tają u organizatorów dla
celów badawczych 1 wy
dawniczych. Wyró:!:nla
jące się prace zostaną
opublikowane za odręb
nym honorarium. Ter
min składania prac do
dnia 30 czerwca 1974 r.
Prace nale:!:y przesyłać
pod adresem: Grupa
Zbowidowskiego Działa
nia przy PAN, 00-110
Warszawa. PKiN, pokój
24-18.
PIIDIIII'. TELEIIZflIJ 14 - 2D II 1174
14. Czwartek, I: 9.10 Film
TVP "Zemsta" 11.35
.. Luk tęczy" odc. III
16.40 Ekran z bratkiem
17.45 PKF 17.55 Teletur
niej - wiem wszystko
18.25 Kronika W 1 M
18.45 Mister eksportu
20.15 Teatr Kobra War
szawa .. Zegnam pana
1\<1r KowaIsky"
II: 17.05 Białostocka zi
ma 17.40 Kolorowe spot
kania 18.20 Chór PRiTV
Wrocław 18.45 J. rosyj
ski 20.15 Program roz
rywkowy TV czechosł.
21.40 J. francuski 22.10
Film radz. ..Ostatni
dzień"
15. Piątek, I: 10.00 .. Czar
ne chmury" odc. 'VIII
15.50 NURT 16.40 Pora
na Telesfora 17.20 Tu
rystyka 17.45 Tygodnik
młodych 18.00 Dwie
szkoły-telekonkurs 18.45
Ludzie i zwierzęta 20.15
Recital Jane White 20.40
Panorama 21.25 Teatr
TV włoskiej "Agamem
non" cz. II
II: 17.10 Informatyka
17.40 .. Nie ma drogi po
wrotnej" cz. II 18.50 J.
niemiecki 20.15 film węg,
.. Najlepsze lata w życiu
mężczyzny" 21.40 Prof.
Kazimierz Smullkowski
22.05 NURT
16. Sobota, I: 7.50 i 17.30
.,Rodzlna Straussow" odc.
III 8.45 1 20.15 Film USA
.. Samotny je:!:dzlec" 13.00
Skoki narciarskie 16.10
Dla dzieci 17.05 Nie tyl
ko dla pań 18.25 Godzi
na Orfeusza 22.15 Reci
tal Salvatore Adamo
II: 17.00 .. Ze słoncem
przez Rumunie:" 17.50
Morskie zawody 18.20
Raport z Bolesławca
18.50 Spiewa EIIzabeth
Patches 20.15 Zygmunt
Malanowlcz 20.45 II
Symfonia .. Kopernikow
ska" 21.25 .. Szpilki" pro
tegują
17. NIedzieła,. I: 9.00 Te
leranek 10.20 PKF 10.30
Ludwik SempoIlński (W
starym kinie) 12.00 .. Ka
rajan dyryguje Beetho
vena" 13.10 Prof. Wale
ry Goetel 13.45 Skoki
narclarslde 15.00 Dla
dzieci 15.50 Teleturniej
.. My-74" 16.50 Totolotek
17.10 "Uspokojenie" J.
Słowackiego recytuje W.
Siemion 17.20 Tele-Echo
20.20 "Czarne chmury"
odc. IX 21.10 "Suita
tramwajowa" St. Gro
dzieńskiej
II: 15.55 Turniej mło
dych mistrzów zawodu
16.55 PrzyjaCielskie wi
zyty 17.25 Swiat. obycza
je. polityka 17.55 FlIm
PeteIskich .. Wraki" 20.20
Poezja współczesnych
poetów polskich 20.45
Gra ZespÓł Kameralny
FN 21.10 Spotkanie z
medycyną - serce 21.40
Program rozrywkowy
TV ezecnost.
18. PODledzlalek, I: 15.55
NURT 16.40 Zwierzyniec
17.30 Echo stadionu 17.55
Warszawskie perspekty
wy 18.25 Kronika W i
M 18.45 Eureka 20.15 Te
atr TV Warszawa .. Młyn
nad Lutynią" J. Iwasz
kiewicza 21.25 Sezam
22.15 .Gra zespół Toma
sza Staliki
II: 17.20 Na pólnoc od
Paryźa 18.30 Spotkanie z
Marcelem Marceau 20.20
Film franc. "Powrót do
nieznanej BrugU" 21.45
FlIm baletowy 22.30
NURT
19. Wtorek, I: 7.50 I
20.15 Film seryjny radz.
,.Sledemnaścle mgnień
wiosny" ode. I 10.45 Nar
ciarskie mistrzostwa
świata 16.40 Dla dzieci
17.05 Igor Smiałowskl
17.35 Dla młodzle:!:y 18.25
Kronika W I M 18.45 Se
zam 21.45 Swlat I Polska
22.30 Dzieje baletu pols
kiego
II: 17.45 Swlat w kame
rze 18.20 Nowela PeteIs
kich .. Kwestia sumie
nia" 18.45 SlIm John
20.15 Leon wojctkowskt
21.05 Magazyn studencki
21.35 FUm polski .. Brze
zina"
20. Sroda, I: 9.15 i 20.15
Film TVP .. Stracona
noc" wg J. Iwaszkiewi
cza 15.55 NURT 16.40
Harcerski raport 17.35
Klub sześciu kontynen
tów 18.10 Kronika W i
M 18.30 .• Luk tęczy" odc.
IV 20.55 W 80 rocznicę
urodzin Jaroslawa Iwa
szkiewicza 21.40 Sport
22.10 MiędzynarOdOWY
Dzień Walki z Kolonia
lizmem
II: 17.45 WOjskowy film
dok. 18.15 Za kierowni
cą 18.45 J. francuski
20.15 Rzeźbiarz Gerhard
Rommel 20.45 Dziecko w
świecie dorosłych 21.30
Program rozrywkowy
22.05 NURT
WENTYLACJA W MIESZKANIU
Zwykłe kanały wen
tylacyjne w wysokich
budynkach są stratą
miejsca. nawet przy
Idealnej wy:!:owej aUrze
nie spełniają zadania.
Spółdzielnia .. Oświata"
Jako pierwsza zdecydo
wala się wprowadzić do
bydynku mieszkalnego
przy ul. Racławlcldej
(róg Komarowa) wenty
lację mechaniczną. Pod
ra:!:a ona wprawdzie
koszt metra kwa
/stolica1974_nr_07_17.02_s_12.djvu
I IlIf
BYŁ TO MIŁY CHŁOPIEC
Pawełek mieszkał \V
kolorowym bloku pl'zy
ulicy Saskiej. który przed
laty zbudowała Spółdziel
nia Mies7.kaniowa .. Ener
getyk", Z okien widać by
ło nową szkołę przy ulicy
Międzynarodowej, do któ
rej zapisała Pawełka mat
ka. Przed blokiem - du
żo wolnej przestrzeni. Pa
wełek urodzony w dzie
sięć lat po wojnie. dOI'8-
stający w okresie telewi
zji i Polskiego Fiata 125P.
nie znał pojęcia podwór
ko-studnia. Nie widział
nędznych podwórek przed
wojennych, Pelcowizny i
ulicy Towarowej. o której
Gałczyński pisał w la
tach trzydziestych. że
"mgłami i alkoholem uli
ca Towa"owa rośnie i bo
li". Prawdopodobnie nie
słyszał w ogóle o Gał
czyńskim. gdyż z trudem
dobrnął do VII klasy.
Na starannie ogrodzo
nych trawnikach przed
domem Pawełka, jak to
zwykle bywa w domach
spółdzielczych. dzisiaj le
ży śnieg. ale latem rosną
tu róże. Widać przykryte
krzewy. Po prawej ręce
górują nad domami no
wiutkie wleźowce p.-zy
Alei Stanów Zjednoczo-
Ulica BednllrJJka od Xrakow
/łkf"go Prze,Imleścl" bie,," le
po skarpie IV dól do (lsl.',II"
M"rienlłzt
szedł, A miał wtedy szes
naście lat".
Wreszcie szkoły skoń
czyły się dla Pawełka i
siedział w domu. A kiedy
matki nic było, Pawelek
urządzał w mieszkaniu
prywatki. PI-J'.ychodzili do
niego koledzy, a on rzą
dzil, a to winko, a to pły
ta ta, a to tam la. Taki
miał charakter, że tylko z
tymi się spotykał, co mu
ustępowali we wszystkim.
Nastawiali te płyl)' i głoś
no śpiewali w nocy. Cza
sami zamykali okno, bo
jak mówili odgłos dźwi
gów z Alei Stanów Zjed
noczonych im przesaka
dzał, gdzie robotnicy
dzień i noc szarpali sil; po
kolana w błocie, aby na
czas zdążyć z robotą prz)'
Tr'asie Lazienkowskie].
Kobieta mówi: .. Byly
tam i dziewczyny. Takie
po kilkanaście lot, pięt
naście i mniej . .Raz jt'dnt'j
ojcit'c przyszedł nad "a
ncm, wyciągnął ją siłą z
mies7.kania. a tak się zdc-
•
POZIOMO: l) imię l nazWi
sko pisarki ( .. ObllC?e dnia").
wspólorganlzatorkl l Armii
Wojska Polskiego w ZSRR.
patronki :I .. dn"J z ulic war
szawskiego 2ollborza, 2) ro
ślina oleista z rzepą w n8-
•
4
-
4
zwle. 3) Imię l n/lzwisko au
tora cykhl rellet .. n .. w .. War
s7.8wskir pOźl'gnanla" druk .. -
wanY"h w .. Zy(·iu WarS7.8-
\yy". ł (downt" .. kre.�lenla
dzlertawy. 5) odmiana r7er
wJeni - ba,'d70 ml .. kkl mi-
1
2
3
4
5
6
7
8
9 10 1112 13 14 15 16 17 18 1920
2
:1\
11
1
;j6
8
2
�
:!8
13
3
4
4
42
!J
5
43
6
Ił
:!4
7
li
7
3-1
8
tu
12
III
9
:!o
10
21
21i
11
41
17
15
12
!lS
:r
Hl
. ,-
13
�t
14
-lU
15
-.......
22
:!:J
16
-,.,
.J.J
29
;12
.,.
17
_a
18
lIj
.....
�
19
�-
20
30
.. -
:;::;
;l!I
·'t
/
/
neral stosowan}' , :lako ko
smetyk. 6) kurat",'ka. majlj
ea pieczę nad klms. 7) histo
ryk I pUblicysta. b .. dacz
dZIł'jnw Pol�kl oslemnast .. -
wiec7.nej ( .. Znakomi('1 męto
wie polscy XVIII w"). pa
l,'on ulicy wa..,.703,, skleg ..
Sródmieśeia. 8) d .. byto·k g.,
sp .. d8'·skl. 9) p .. pularny ak
tor filmu I TV W)'slo:pujlj('}'
w bl"ł�"ym pr"gramit' kIlbu-
retu •. Dudł'ko• - nls'.ul"ska
lc'Ńnie7ł,wka Gnlt"7.�·llskit.�ł ••
10) pLo;arka ( .• Grani,·a··). pa_
tronka slCIlN'znej ulicy. .."w
noległej do ul. Slerana Z,,
r(':so,'
UW ( .. Psychologla \\ l cho-
waW('7.8 w 7ar� ... lr··). pał,�'n
ulicy wa'"!<7.8wskit·j (Rak,,
wiee). 11) duma pllkn.."lwa
brazylijskiego alllO'·
..K\\"lah",,,· poL ..... kif"h·'. \\.
szy jl."e bUlelki. III) pirsń hl
lobna 'w starui�-tnym Rz.ynlle
- skladnik gazu 71t·mnegu.
19) pił'wl'a, piesnla'-J: ",'I1)·e
ki - 1.,,'1"11 U Illłl,'\'narki _
gwiaZdki J: ni(>ba. 2łi) P' ... yskl
r7A.'"7..illlit· ... .,.·� - naw,I·Mc.
Litery z ponumerowanych
k,· .. l .. k. wyplsan<' w k,)It'j
n"scj .. dPI'" laaaj'\l"Y"h Im
1I'·7.h .. d I d .. 43. UI\\"u'"7ą Il .. -
,..... kr"sj'ł\\ ki.
no'"
R'.z\\"h"..ania PI'"C,�irllY nad
s)'la,' w h" minl<," UI-dnh'wym
.. d dllly Uk".fJUlla sit: pism ...
pod adr"sl'm redakcji. z Zaz
naczeniem na kOJ)t','d... ..Za�
danie z nru '1". Wśród Czytcl
luku\\". kt.uI"7)' n.IJd�sl.i, pl'a
"idlu,,"C' rrlZ\\-J:17.l1ni." k,",,\·
i'1I\\ ki 41'-;17. husJn y. dulą(.7;.
nyn, kupulu·n,. 7 . .nstilłll, J'",z
I"sow, .. ,,· IIlIN\" KSI.-\ZKO
\n;.
ROZWII\Z.\SIE KKZ\"ZOWKI
Z NRlT SIIS2
l'Ozrol\ło: n nUlllk"w!okl
- �1 .. "alll:n. 2) d .... ka. 3) (;111-
(,z)'ński - ... ·kblln.l. 4) O,'kau.
S) b.alans - an"b"7A. 6) ka
kun. 1, lonarJa - •• Pr,-ud.,\,"
nik", II) SilU n". 9) ksztllll _
I'rka - sluga, U,) �· .. h·. II)
rr�·kas. 12) lI'ma, 13) "Nei., •
H) nimb. lS) t:nkl. 1';1 h'\\ ",'.
'1) Mulli. III) W"I"". '!" ,"'/:1,'.
211) M ... ·ill \)"1",,,,, -;ku.
PIONOWO: I) blItik - kto-
m" ..... 2) uwaga - •. SI Jk··.
3, L.·ntz - eklo,:: ... �) ". _
... yk .... IIl. S) ",l('jA - ki 1\,.1','.
l;) on\'ks - h'sil'nlc 71 kao;la
- "-)·";.n. ol" suszka - l .. u
mUIl'ba. !.) KI-upe - 1''''"'''1-,
10) .. ldiol .. ••. II) op .. l. 12)
•• nuJk .. ·•• 1:1) sz)'k. U) M", na.
'S) nuda. '6) Huksa. 11) ba
w.\I. lO) mia'·... lO) Zb't'K. 211)
tTIIWa. - uSII'on .. Ul) ka.
Cod7iennic prz) bl w" nu\\ y
akcawek WlsluOIt,· .. d)'.
/stolica1974_nr_07_17.02_s_13.djvu
nerwował tym co zoba
CZYI. że krzyczał na cale
gardło, że skończy raz na
zawsze z tym burdelem,
Nieraz jak matka Pa
wetka wróciła wcześniej,
albo nie szła do pracy to
on z kolegami przenosił
się do piwnicy, Ale tu nie
mieli spokoju, DOZOI'C"Lyni
nie dawala im żyć, Nie raz
i nie dwa wygarnial ich z
piwnicy dzielnicowy, Zało�
żyli więc melinę gdzie in
dziej, Na Saskiej, ale w
innym bloku, też w piw
nicy, Ale nikt o tym nie
wiedział dopóki nie are
sztowała ich milleja.
Miałam oko na Paweł
ka, chociaż grzecznie mi
się kłaniał. Był to miły
chłopiec, Raz idę. a on je
dzie na motorze, Skąd
masz ten motor, pytam, a
on mi odpowiedział, że to
kolegi, ale wkrótce taki
sam ojciec mu kupi.
I rzeczywiście niedługo
miał taki sam, Po areszto
waniu się okazało, że go
ukradł".
Ojciec do domu już nie
przychodził. Jego była żo
na prawdopodobnie nie
godziła się na to. Popełniła
błąd, który robi wiele roz
wiedzionych kobiet, Od
sunęła ojca od wpływu
na syna, chociaż sama nie
mogła sobie z nim dać
rady, W takich warun
kach rósł Pawełek, Ojciec
i syn spotykali się tylko
w kawiarniach, Ojciec
płacił, dawał synowi pie
niądze, OpOWiadał mojej
rozmówczyni, że dawał
mu po trzysta złotych, co
ledwie starczało na wino
i papierosy,
Piwnica Pawełka i ko
legów znajdowała się pod
nowym błokiem, przed
którym też lalem kwitną
róże, Na ścianie lego blo
ku jest tabliczka z adre
sem dozorcy i komitetu
blokowego, Bardzo po
rządny dom, Melina była
umeblowana kradziony
mi sprzętami. Stała tam
szafka, dwa fotele i slół.
Centralne miejsce zajmo
wała rozkładana wersal
ka,
- Ten stół to od razu
poznałam, Ukradli mi go
z piwnicy - mówi kobie
ta,
Ną ścianie była ludzka
czaszka, którą Pawełek
prawdopodobnie zabrał
ojcu i krzyż zrobiony z
drutu Z jakimś znakiem,
Te błazeństwa miały ro
bić wrażenie na tych co
przychodzill lam pierw
szy raz, szczególnie na
dziewczynaeh. Niektóre
same szły chętnie, inne
ś.ciągano tam p()dst�JX'm,
Mif.'ll takie dwa duże no
że, własnej roboty, Jak
która nie chciała być po
słuszna to przystawiali
jej do gardła i była cicho.
Przychodzili do niego
różni, co byli na bakier z
życiem,
"Dobrze, że teraz siedzą
- mówi kobieta - przy
najmniej Iudzie odpoczną
od ich zabaw, Pawełek
siedzi nie po 'raz pierwszy,
a właściwie nie pierwszy
raz ma sprawę, We wrze
śniu był oskarżony o kra
dzież namiotów z piwnicy
lokatora, Byłam zeznawać
w sądzie, Dostał sześć
miesięcy z zawieszeniem,
Znów mamusia mu pomo
gła, Jak ich aresztowali
lo w piwnicach milicja
znalazła pełno kradzio
nych części od motocykli",
Jest duża pauza, kiedy
wchodzę do szkoły przy
Międzynal'odowej, Dyrek
torka od razu przypomina
sobie Pawełka, "Byłam na
jego sprawie" - mówi,
- Chodziło o kradzież
namiotów? - pytam,
Ale okazuje się, że Pa
wełek ma znacznie bogat
szy życiorys, Przed dwo
ma czy trzema laty, dy
rektorka nie może sobie
przypomnieć, Pawełek ja
ko szesnastoletni chłopak
został przyłapany na wy
jątkowym świństwie. Je
go kolega z klasy zeznał,
że Pawełek zaciągnął go
do piwnicy, sterroryzował,
znęcał się nad nim, a na
koniec dopuścił się czynu
nierządnego. Ów chłopak
za to zapłacił rozlrojem
nerwowym, musiał opuś
cić szkołę przy Między
narodowej, chodzi gdzieś
do szkoły specjalnej,
Pawełek wyszedł z ca
łej sprawy obronną ręką.
A może tak myślała wte
dy jego matka, kiedy ro
biła wszystko, aby go
uwolnić od kary. Może
wtedy najbardziej mu za
szkodziła swoją miłością,
kiedy był jeszcze czas na
reedukację, a ona pozwo
liła mu się wykręcić,
Sprawa wprawdzie znala
zła się na wokandzie są
du dla nieletnich. ale Pa
wełek wywinął się, Wiele
zdziała! dobrze opłacony
adwokat, zapewnienia 1'0-
dziców, Nie h'am du do
mu poprawoaego, ani do
szkol}' specjalne]. ani do
domu wychowawc.l.ego,
Wl'ócił znów na Saską do
matki.
Tl"iumfowal. Zaczął cho
dzić do szkoły nieco dale],
ale też na Saskie] Kępie,
Długo tam miejsca nie za
gr7;ał, matka UI74dz.ih\ gIl
U' Lod71. Po roku przyje
chał do Wal"Szawy i wró
cil do szkoły na Między
narodową.
- Czy pani uważa te
raz, kiedy Pawełek jest
aresztowany pod poważ
nymi zarzutami, a prze
cież był wychowankiem
tej szkoły, że jego powrót
tutaj to był błąd? Chociaż
popełnił czyn kryminalny
i za niego nie odpokuto
wał to jednak pani znów
go przyjęła, Mógł się czuć
bezkarny. Dlaczego pani
to zl'obiła?
Dyrektorka wyjasrua
mi, że nie mogła odmówić
bo przecież jest rejoniza
cja nauczania, więc mu
siała przyjąć Pawełka z
powrotem, A poza tym
jej zdaniem za wszystko
ponoszą winę rodzice, a
szczególnie ojciec, który
mu dawał pieniądze, Szko
ła nie mogła naprawić te
go co popsuli rodzice. Cóż
szkoła, ma tyle obowiąz
ków związanych z nauką,
w klasie jest po trzydzies
tu kilku uczniów, nauczy
ciel nie może się każdym
zająć. Nie ma na to czasu.
Uczniowie tylko kilka go
dzin są w szkole, nad re
sztą czasu nauczyciel nie
ma kontroli.
Do rozmowy przyłącza
ją się nauczycielki. Była
wychowawczyni Paweł
ka, nauczycielka S, do
brze go pamięta. W 1971
roku jeszcze go uczyła w
VII klasie, Jej zdaniem
był bardzo inteligentny
i zdolny, wyrobiony to
warzysko i lubiany na za
bawach szkolnych, mial
jednak skłonności sadys
tyczne, bił innych kole
gów, słabszych zmuszał
aby nosili mu teczkę, Na
lekcjach zachowywał się
arogancko, potrafił wyjść
z klasy, kiedy mu się tak
spodobało.
Nauczycielce S. przy
znal się, że ma stosunki
seksualne z dziewczynami,
opowiadał. że jest w gru
pie, ale nie może się ju?
wycofać. Zdaniem wy
chowawczynl byl to chło
pak odrzucony przez ro
dziców, nie dawali mu
nic prócz jedzenia, spania
i pieniędzy.
- Czy pani uważa -
zwracam się do dyrektor
ki - te szkoła zrobiła
wszystko w jego sprawie?
Dyrek,lorka mówi: .,Jak
miał tę sprawę w sądzie
dla nlełetnich przed dwo
ma laty, gdzie ja zresztą
zeznawałam, to domaga
łam się izolowania go.
Do sądu wystawiliśmy
AUKCJA
NA ZAMEK
Ir<-ns LIpska: "Wiosna", olej.
Artystka 7.naj"mość Iysunku I
klllnp .. ?}""JI zd"byln POd"?RS
s'udl(,\\' na \\·�·dziRle RI"I�hl�
."klm·y, mslal'�I\\"s uc?yln się
pod klerunkiem:J, BRm-.;lde
go. 1... ;Jagodzińskiego I 3,
DobrzyńskieJ.
Fot. KonstanIII .Jorochowakf
•
"" TVVOIM DOMU
BARWNE WYROBY REGIONALNE
WE WNlTRIU
- TO CIEKAWY EFEKT
I MitY NASTRÓJ
TKANINY
DEKORACY..JNE
KILIMY
NARZUTY
PODUSZKI
BIE2NIKI
polecają Sklepy
.,Cepella"
-----
--
�
-
\ \
.,
-.
Cepelia
15
/stolica1974_nr_07_17.02_s_14.djvu
MAREK SAOZEWICZ
W pilffelf pO poludniu
DZIEŁO PRZYRODY ...
"by W puszczy żadna szkoda tak w zwte
rzu jak l \V drzewie bartnym t Innym
drzewie ste nie dzlaln" (Ustawa o 000-
wiązkaeh leśniczych z roku 1567).
Piszę o Puszczy Blalowlesklej po prOlftu jako ktol
z Warszawy. Zdarza lflę bowiem, te sprawa najbardziej
oczywista dotąd umyka się wszelkiemu zalatu.lenlu, do
p6kl nie odez1vle lfl", ktoś z Warszawy.
Czym jelft PUlfZcza Bialowleska, to WSZylfCy wiedzą.
dodam tylko, te }elft to jedyny, zachowany w tej skali
las pierwotny środkowej Europy. unikat 'wiatowy, kt6-
reqo nie motna mleć za tadne pieniądze I za tadne
pieniądze nie motna by 11'1110 go odtworzyć, gdyby za
glnąl. Jest naszą dumą.
Autor dziela "Bialowietskaja Puszcza" (rOk 1903) G.
Karcow, nieprzychylny Polsce, przyznaje: "Patrząc bez
lftronnie na czterechselletnle polskie panowanie w Pusz
czy myśliwy powinien Jednak zlOtyć Polakom szczere
podziękowanie ... PUlfzcza mimo wszystko ocalala ... Oca
lala dzięki swoim kr610m".
Jeśli w Pollfce, nie w Innym kraju przechowala lflę
do nauych czas6w Puszcza w calej swojej krasie. to
w tym jest nalfza hllftoryczna zasluga. Równlet w tym,
te PUSZCza byla ostatnią ostoją tubra, występującego
dawniej w calej Europie I te dwukrotnie. po obu woj
nach światowych stala się punktem wyjśCiowym do Je
go odrodzenia w świecie. Równlet I konik - tarpan
leśny zawdzięcza Blalowlety swoje odrodzenie.
Polakom tet trzeba zawdztęczać powstanie I rozw6j
jedynych w swoim rOdzaju obiektów jak Muzeum Przy
rodnicze. a nade wszystko rezerwat. w tym rezerwat
ścisly. nienaruszony las pierwotny, gdzie przyrOda sa
ma gospodaruje. Z zachowaniem Blalowleży, jako pom
nika przyrody i Siedziby licznych Instytucji naukowych
lączą lflę nazwiska: Jan Sztolcman - Inicjator między
narodowej ochrony tubra. Jan 2ablńskl - kontynuator
tej Idei. Twórcy Parku Narodou'ego Jan Paczolfkl I Je
rzy Karpiński. pótnlej August Dehnel. Tyle Innych
wspanlalych ludzi. Artyści uukall tu natchnienia: Ilen
ryk Sienkiewicz. Ellza Orzeszkowa, Zygmunt Gloger.
Wacław Sieroszewski. Julian Ej"mont, Leon Wyczólkow
lfkl... Puszcza Blalowleska jest nlerorląt'znym dzielem
przyrody I kultury. l otóż ...
Za czas6w zaborczych carowie kontynuowali, nie zau'
SZe udatnie, tradycje królów pol"kich I Puszczę za
chou'all. Dopiero najazd cesarskich Niemiec rozpocząl
okres nllfzczyclelstwa przemYlflowego. który niestety
trwa dotyt'hczas. W czasie l wOjny światowej Niemcy
pobudowali kolejki wqlfkotorowe. tartaki, zdąiyll wyrą
bać 5 milionów ni lfzesciennych drewna. Stado iubrów
wYllinę/o calkowlcle. Skutki rabunku niemieckiego nie
dadzą się zamknąć w metrach sześciennych f. hektarach.
Złamano zasadę nienarJISZalności Puszczy, zapoczątko
wano nowy nurt niszczącej eksploatacji. którego nie
dalo się Jut zatrzymać. Po odzyskaniu nlepodlegloścl
rząd polski oddal Puszczę do eksploatacji firmie an
olelskle;. W ciągu dzle"lę;:;iu lat firma mlala prawo do
15-letnlego etatu cięć. Po 5 latach umowa zostala rOz
wiązana z powodu rabunkowej gospodarki Anglików.
Mimu to rząd polski musial zaplaclć dute Odlfzkodowa
nie. Kontynuacją okresu kolonialnego Ily/a dalsza go
spOdarka państwowa. Jakte trudnu ruzstać się z tarta
kiem! Podczalf II wojny swialowej hitlerowcy zaraz
w pierwszym ruku wyrąllali trzy roczne etaty I no tym
lflę lfkończl//o. bo wlftęp do Puszczy zamknęli party
zancI.
DzU jak I przed wojną Ilftnleją dwie puszcze: jedna
- wsplmlaly. wydzielony rezerwat i druga - Puszcza
wlaściwa, traktowana jako skład drewna. eksploatou.ana
według planu i ponad plan. Nie brakuje kwiatków. jak
przekroczenie rocznego planu wyrębów. iywlcowania
drzew I bez sen"u leśnych wypasow bydla. Puszczę
rozdziela granica państwowa: 53 tysięcy ha znajduje
się w Polsce. 79 - w Bialorulfkiej RepuIllice Radziec
kiej. W Polsce znajduje się rezerwat ścis/II 4747 ha
i Park Pałacowy 50 ha. To jest tvlaśclwle 1vszystko. BO
rezerwat jest tylko matecznikiem. bez otoczenia Pusz
czy Istnieć nie będzie. jak nie moina sobie wyollrazlć
pracy serca poza organizmem. Natomiast calość Pusz
czy po litronie blalorulfkleJ jest traktowana wlaśclwle,
jako rez .. rwat /owlecki. Udzla/ w starodrzewie ponad
100 lat lVynosi po tam lej "tronIe 49,1 procent. po na
szej 30 procent. A by/u 80 procent!
Sejmowa komisja w 1953 r. i narada leśna w J963 r.
stlVierdzi/1I nfezadowalający "tan puszczy i postu/mvały
uznanIe calości jako las ochronny. DotychcUIS nie slll
,'hac o praktycznych wnIoskach.
Puszcza Bia/olVieska nie jest nflszą wlasnosclą w tllm
znaczeniu. żebyśmy mieli prawo jq znlszczyc. Tak lfa
mu nie mielibyśmy prawa rozebrania zabytkou, .. j kate
dry zerowej kategorii na odzysk cegly. Z tym, te budu
u"ę zaby/kuwą można bil jednak zrekunstruolVać, a
PUlzczy. jeśli ją znillczymy. "dllvorzllt' się nic da.
'!J
,�
..
ł
�
,,�
1
'Y"
-� ....
�
;
:�
ł
I
.. ,
�
,
<: ,
f ' n;
•
t
..
i�
-..-
\
----
,-
Przed trybuną czlonkowską na torze wyścigowym na ul. Polnej 1912 T. Od tewe}:
J) Fryderyk Jurjewlcz,. prezes Towarzystwa WyśclgólV Konnych w Kr6lelftw;e Polskim, :!)
Eryk Kurnatowlfkl, 3) Stanl"lau' Wotowskl. r .. antetor .. seżażeo I Myśliwego".
Ze zbiorow RUII/ana Rogowskiego
NA STAREJ
FOTOGRAFII
Zdjęcie. które reprodukuje
my. zostało wykonane w 1912
roku. Przed trybuną człon
kowską toru wyścigowego na
ulicy Polnej. patrząc od le
wej stoją: F. Jurjewlcz, E.
Kurnatowski I S. Wotowskl.
Fryderyk Jurjewlcz był pre
zesem "Towarzystwa WYścl
gów Konnym w Królestwie
Polskim" od 1910 roku do 1918
roku I potem w wolnej Pol
sce do 1923 r.
F. Jurjewlcz zasłutony dzia
łacz na polu hodowll koni
pełnej krwi w Polsce zmarł
w 1929 r. - pomnik jego oca-
lal z potogl wojennej. stoi na
Slutewcu na wprost głównej
trybuny.
Eryk Kurnatowski ukończył
niedawno 90 lat.
Jut jako młodzieniec, zdra
dzal wielkie zainteresowanie
jeździectwem I wyśclgaml.
W 1912 r. wygrał w Silnej
konkurenejt na torze moko
towskim duty "Steeple-Cha
se" na klaczy "Mokus" •
W okresie międzywojennym
hodowla t stajnia WYŚCigowa
E. Kurnatowskiego. wyrótnl
ła się dutymi sukceml.
Koni stajni "Lochów". do
siadał świetny dtokej E. Gili,
którego ojCiec był trenerem.
Na torze wyrotnlły się:
.. Krzyk", .. Leb w Leb".
.. Skarb" I .. Rada".
E. Kurnatowski obecnie
wcląt Interesuje się wyściga
mi I jest bywalcem toru na
Słutewcu.
Stanlslaw Wotowskl urodził
się w 1848 r. Ojciec jego Teo
fil był majorem WOjsk Pol
skich w roku 1831, a matka
Francuzką. Był znakomitym
hipologiem, jetdźcem I wta
śclclelem stajni wyścigowej
oraz uzdolmonyrn pisarzem.
W 1881 r. rozpoczął wyda
wać dwutygOdnik .. Jeździec I
Myśllwy". który przetrwał 25
lat. Przez dlugl okres. było
to jedyne czasopismo hodow
lano-sportowe.
Dal się poznać jako dosko
nały jeździec terenowy I wy
ścigowy.
Umarł w 1931 r. w wieku 83
lat .
Roman Rogowlki
BYŁ TO MIŁY CHŁOPIEC
mu opinię. Więcej szkoła
nasza nie mogła zrobić.
To wina rodziców".
Czy można się z tym
zgodzić? Przecież istnieje
u nas aparat wychowaw
czy, są kuratorzy sądowi,
przychodnie psychologicz
ne, psychiatryczne, po
radnie wychowawcze, jest
w Warszawie armia wy
specjalizowanych lekarzy
i psychologów. Jeżeli ro
dzice nie mieli do tego
głowy, nie umieli synowi
dopomóc, jeżeli matka w
dobrej wierze spychała go
po równi pochyłej, aż
znalazł się w więzieniu,
szkoła mogła przynaj
mniej próbować tego Pa
wełka wychować. Teraz
na to wszystko jest już za
późno. Siedzę w gabinecie
kapitana Kopcia w Pała
cu Mostowskich. Kapitan
pokazuje mi dwa długie
noże. Mają co najmniej po
kilkanaście centymetrów
długości i są zakończone
ostrymi czubami. Kiedy
taki nóż przystawić ko
muś do gardła, niewiele
ma do wyboru. Noże nie
są dowodami rzeczowymi
w tej sprawie. Jeszcze nie
są, ale kto wie jak poto
czy się dalsze śledztwo
i przewód sądowy. Te
dwa noże znaleziono w
piwnicach bandy Paweł
ka. Przywódcą gl'Upy był
osiemnastoletni Pawełek,
a jej członkowie niewiele
od niego starsi. Bracia
T .. deusz i Juliusz W., Hcn
I'yk K., Władek S. i Ste
fan Z.
ZyciOl')'SY
członkow
bandy z Saskiej Kępy są
podobne do siebie. Można
powiedzieć, że są typowe
dla pewnej części takiej
właśnie młodzieży. Więk
szości powodziło się do
brze, a nawet bardzo do
brze, brakowało im pta
siego mleka, mieli swetry
z komisu, zagraniczne ko
szule, dżinsy z PKO; ro
dzice sporo zarabiali. Oj
ciec jednego jest głównym
konstruktorem w dużej
warszawskiej farbyce,
matka innego główną
księgową. Kierują zespo
łami ludzi, nieraz bardzo
dużymi zespołami, a ze
swoimi dziećmi nie mogli
sobie dać rady. Albo
uważali, że jakoś to bę
dzie, nie mieli na to dość
czasu i energii. Dawali
swoim dzieciom utrzyma
nie, spanie, ubranie i
od czasu do czasu dość
sporo pieniędzy. Teraz
niektórzy wstydzą się
dzieci. Matka Pawełka
nie łubi rozmawlac z
ludźmi, wydaje się Jej,
że każdy na nią patrzy,
każdy wie co zrobił jej
syn. Pragnie uciec od lu
dzi,
Dzięki sprawności war
szawskiej milicji banda
znajduje się juź w aresz
cie śledczym. Grozi im od
trzech do pięciu lat wię
zienia. Najsmutniejsze jest
to, że nic nie rozumieją ze
swojej sytuacji. Stawiają
się, uważają się za boha
terów, nie pojmują, że są
tylko bandą złodziejasz
ków.
Skończyły się żm·ty. Nie
z sądem dla niełetnich te
raz sprawa, ale z sądem
dla dorosłych. Wszyscy są
pełnoletni. A więc więzie
nie. Nie ma wątpliwości.
Wskazują na to dowody
rzeczowe, zeznania złożo
ne w śledztwie przez
świadków. Zaczęli od
okradania piwnic, potem
z samochodów Mel'cedes,
Alfa Romeo Gulietta,
zrywali metalowe napisy
później kradli motocykle.
wreszcie zaczęli kl'aść sa
mochody. Ukradli ich 22.
Wiele z nich rozmonto
wali na części, któl'e mili
cja znalazła w melinach.
Mieli wiele melin w
piwnicach na Saskiej Kę
pie. Dziwne, że nie zau
ważyli tego dozorcy (tyl
ko gospodyni domu Pa
wełka wykazała pl'zezor
ność), pracownicy ADM,
członkowie komitetów
blokowych, lokatorzy.
Czekali aż załatwi to za
nich milicja.
Kto wie jak daleko by
zaszła banda, gdyby nie
czuwała milicja. Wywia
dowcy śledzący członków
bandy, aresztowali ich na
gorącym uczynku przy
kradzieży Fiata.
Dla tych którzy łamią
prawo, społeczeństwo nie
wymyśliło nic lepszego
niż więzienie. A przecież
jak opowiadała kobieta
Pawełek był takim miłym
chłopcem.
ZBIGNIEW lENKA
/stolica1974_nr_07_17.02_s_15.djvu
---
- .-
- -
- -
- -
- -
- -
- -
- -
- -
- .. '-
- -
- -
o"""",,""'JtI-
Przed trzema laly, gdy za
padła decyzja o odbudowie
Zamku popłynęły zgłoszenia
czynów i prac bezinteresow
nych. Część osób, deklarują
cych swą społeczną pracę,
zaslllła biuro Obywatelskiego
Komitetu od pierwszych dni
jego Istnienia. I tak od trzech
lat zespół składający się z 25
osób pracuje codziennie, po
parę godzin, robi wyciągi
bankowe, odpowiada na listy.
wysyła podziękowania, obstu
guje maszyny do pisania I li
czenia, prowadzi kartoteki
ltd. Liczba godzin beztntere
sowne] pracy wynosi około
1200 miesięcznie.
Oto nazwiska osób ze sta
łego, społecznego zespołu
Biura Komitetu. .Jan Małek,
Krystyna Eug. Zelwerowicz.
Helena M1chałowlcz, .Janina
.Jaworska, Maria Sleklucka,
Fillp Sandowski, Marla Kru
szewska, .Janina Gruszecka,
Regma Kamińska, Zofia Mlch
niewlcz. Marian Krakowski,
Adela Dmowska, Irena Lusa
kowska, Marla Przyszychow
ska, .Jadwiga .Jaworska, Ire
na Klimek, .Janusz Pnlewskl,
Zofia Haller, Marla Llcho
dz1ejewska, Antoni Gąsior,
.Jolanta Skubnlewska-Mar
tens, Hallna Brzusko, Broni
sława Pljewska. Wanda Wlr
szylło, Ewa Rostaflńska.
Wpłaty z zagranicy
Z Australii: Komitet Odbudo
wy Zamku Krółewskiego
J)I'ZY AustrllllJ!łko-po1!k:Im
Stowarzy�7.enlu wAdelaide
- 115 funtów ang. ze zbiórki
połonljneJ.
z Francji: Stowarzyszenie
Odra - Nysa - Reims -
610.90 fr ze zbiórki darów:
Martynluk z Cholsy le Roi -
8.35 !r.
z W. BrytanII: .Józef Monlń
ski. działacz polonijny - 15
funtów z darów rodziny
podrzeckIch z Pary ta (60 fr.) ;
Ostoja KotkowskI (3 funty),
.Janina l .Jean Marc Moruń
sklch (6 funtów), H. Nagat
(0.50 funta), Franciszek Kos
sakowsld z Bratford - 3.65
funtów, .J. Szuba - 3 funty.
z NRF: AdoU I Gertruda
Cyprys z Northelm - 50 rnk ;
Edmund Zlpper, Regensburg
- 10 mk.
Z BełJ;il: .Jan Parzyszek. Kes
selo - 275 fr.
Z kraiu
- 200 000 zł Zakład Obrotu
Wydawnictwami Artystycz
no-Graficznymi z dopłat do
kalendarzy "Dom Kslątkl".
- 3653 zł prof. dr .Janusz
Durko, dyr. Muzeum HI
storycznego m. st. Warsza
wy - kolejna wplata mie
sięczna,
-19 398 zł Centrala Rolniczej
Spółdzielni "Samopomoc
Chłopska" - wpłaty pra
cowników I jednostek or
ganizacyj nych,
- 1100 zl doc. Aleksander Za
wadzki z okazji 5O-lecla
pracy naukowej I zawodo
wej,
- 1028 zł Rada Oddziałowa
Emerytów Zw. Nauczyciel
stwa Polskiego - politech
niki Warszawskiej,
- 5000 zł Helena, .Jan l Woj
ciech Nlelubowiczowle z
Saskiej Kępy,
- 16 000 zł członkowie Cechu
Rzemiosł Skórzanych, ul.
Wąski Dunaj 10.
- 16640 zł Warszawskie
Przed"ięblorstwo przerobu
Złomu Metali za złom,
- 600 zł Zygmunt Siwek,
- 400 zł Marla i Wladysław
Kopeć,
- 500 zł byll tołnlerze I Sa
modztetne] Brygady Spa
dochronoweJ - Towarzy
stwo Muzyczne Im. Chopi
na, Warszawa - 400 lirów;
Krystyna Zebrowska, War
szawa - 4,98 dol.; pracow
niCY PLO ze statku mIs
,.Hanka Sawicka" .Józef
Ochota - 4,26 dol., Leszek
Maliszewskl - 2,13 dol.,
- 28 512.40 zl WOjewódzki KO
mitet Odbudowy Zamku w
Katowicach ze zbiórki pie
nteżne],
- 11 364 zł pracownicy Przed
siębiorstwa połowów Dale
komorskich "Gryf" w
Szczecinie,
- 7000 zł Gminna spółdzlełnla
.. Sam. Chłopska" w Chrza
nowie dotacje,
- 1476 zł Techniczna Obsługa
Samochodów. Dział Finan
sowo-Księgowy w Opolu z
czynu społecznego.
- 6000 zł Rzeszowskie Przed
siębiorstwo Instalacji Sani
tarnych w Rzeszowie -
składki,
- 1050 zł dr Tadeusz Smuli
kowskl z Opola - honora
rium,
- 6810 zł Gminna Spółdziel-
nia Toruń-Podgórz ze
zbiórki złomu,
- 2000 zł Kazimierz Kullgow
ski, Rybnik,
- 2000 zł Eltbleta Rembelska.
Wołomin.
- 2274 zł Urząd Gminy Do
bre, pow. Mińsk Maz.,
- 4596 zł Gminna Spółdziel
nia "Sam. Chłopska" w
Duninowle. pow. Gostynln,
- 14 059 zł pracownicy przed
siębiorstwa Budownictwa
Komunalnego w Wlelunlu.
- 7634 zł członkowie Cechu
Rzemiosł Różnych - Kra
ków,
- 14 000 zl pracownicy Spół
dzielni Rzemieślniczej "WIe
lobrantowych" w Warsza
wie,
- 5797 zł rzemieślnicy· z Ce
chu Rzemiosł Rótnych w
Hrubieszowie,
- 15 927 zł Izba Azemleślni
cza w Krakowie - wpłaty
rzemieślników,
- 3000 zł Okręgowa Spółdziel-
Od p. HENRYKA KRAJE W
SKIEGO z 2;ar otrzymallJmy
list, który drukujemy z nle
wielkimi skrótami:
.Jako mIlośnik architektury
I piękna Warszawy śledzę
z dużym zainteresowaniem
wiadomości o nowych, licz
nych budowlach Stollcy.
Szczególnym sentymentem
darzę dzieło odbudowy Zam
ku, którego ocalałe z pożogi
wojennej wyposażenie oglą
dałem już parokrotnie na wy
stawach. Pracując obecnie w
środowisku rzemieślniczym
(Jestem kierownikiem biura
Cechu RR w :larach) mam
satysfakcję z powodu przy
kładow ofiarności calego rze
miosła Polskiego, w tym tak
że żarsklego, na rzecz odbu
dowy Zamku.
Tak się składa, że od
dwóch lat nie byłem w Sto
licy, 8" więc budowę śiedzę
gł6wnie przy pomocy Wasze
go Tygodnika. Wyobrażenie o
tym, co się dzieje na placu
Zamkowym, ułatwia odbudo
wa tarskiego pałacu Bi
berstein6w. We wrześniu mie
liśmy w zwiąZkU z tym spo
rą sensację, ponieważ do za
łożenia element6w konstruk
cyjnych dwuspadowego da
chu na jednym z narożników
gmachu użyto helikoptera ... "
(patrz fot.). Fot. B. Jaros
nia Mleczarska w Mławie
z podziału zysku,
- 4058 zl powiatowy ZWiązek
Kólek Rolniczych w Siedl
cach ze zbiórki wśród rol
ników.
- 1563,20 zł pracownicy Nad
leśnictwa Osie, pow. Swlę
cin n. W. z czynów społe
cznych,
- 6511 zł Spółdzielnia Inwa
lidów Niewidomych w Lo
dzi z czynów społecznych,
- 3000 zł Franciszek Ciura z
Oświęcimia,
- 3299 zł pracownicy Pań
stwowej Szkoły Muzycznej
I stopnia w Zakopanem,
- 1.718 zł Okręgowa Spół-
dzlelnla Mleczarska, Lipsk
- składki.
Slan koni
Na konto krajowe wpłynęło
do dn. 8.11. 1974 r. 422.773.890.61
zł. Na konto dewlzwoe wpły
nęło do dnia 8.11. 1974 roku
406.731,81 dol.
Numery koni
Obywatelski Komitet Odbu
dowy Zamku Królewskiego w
Warszawie Warszawa I Od
dział PKO Nr 1-9-122-122.
Oprocentowane konto dewizo
we Bank peKaO nr E-100-700.
AEG
DYSKUSJA
Drukujemy poniżej dalSZY
ciąg relacji z narady fachow
ców w "Stolicy", która odby
ła się 17 grudnia 1973 roku.
Po trenerze Stanisławie Mo
lendzie i przewodniczącym
Komisji Technicznej .Januszu
Stokowsklm zabrał głos Int.
Adam Sosnowski, naczelnik
wydzialu hodowli koni w
Zjednoczeniu Hodowli ZWIe
rząt Zarodowych. Po bardzo
ostrym w treści I w formie
głosie p . .Janusza Stokowskie
go (opublikowanym w po
przednim numerze "Stolicy")
ta wypowiedź, choć również
polemiczna ma bardziej u
miarkowany Charakter.
lm. Adam Sosnowski:
Na pewno wszyscy uwata
my, że "Stolica" spełnia du
żą rolę w sprawie wyścigów
konnych, a Jednocześnie w
sprawach hodowlanych.
Czy gdy się zabiera głos na
temat hodowli, nie naletalo
by p!"Zed napisaniem takiego
artykułu pewne sprawy wy
jaśnić?
Parokrotnie powtarzała się
krytYka utycia do hodowli
oglerr. Kemala. Może będzie
słuszna, jeżeli ten koń okaże
się bezwartoŚciowym ogl.erem
w hodowli. Niemniej nie
motna zapominać, że ten
ogl.er ma rodowód taki, ja
kiego taden koń w Polsce nie
miał i przypuszczam, że nie
prędkO będzie miał, b:!l nas
nie stać na kupno, .konia o
znakomitym pochodzeniu.
Koń był kupiony "za grosze".
To, że w jednym roku pokrył
więcej klaczy nit Inne, to był
czysty zbieg okoliczności. By
ły dwa ogiery, jeden ciętko
zachorował, drugi musiał
kryć. Warunki weterynaryj
ne nie zezwałały na przesła
nie ogierów z innych obiek
tów. Silą rzeczy Kemal w
Jednym roku pokryl więcej
klaczy. potem "Stolica" pisze
o tym krytycznie.
To jest duta przykrość dla
hodowców - krytyka nie
słuszna. Bo słuszna krytyka
niech będzie jak najczęściej,
niech będzie budująca. To
jest nieporozumienie. Teore
tyczne przeslanki mogły być
takle, tl! ten ogier mógł być
ojcem znakomitych koni wy
ścigowych. Na razie jego po
tomstwo niczym się nie od
znacza. Ale pamiętajmy, że
na ogół dostawał klacze o
bardzo niskiej Jakości.
Zgadzam się, że uatrakcyj
nienie wyścigów motna osią
gnąć przez system handłca
powy. Teoretycznie - tak.
Ale wychodząc z założenia, że
WYŚCigi konne to przede
wszystkim selekcja koni, a
dopiero pótnleJ miła zabawa
w totalizatora, trzeba podkre
ślić, te system handlcapowy
nie stwarzałby warunków se
lekcyjnych. Handicapy na
Zachodzie nie są liczone ja
ko gonitwy selekcyjne, bo
tam odgrywają rolę ró1ne
warunki, w jakich konie
startują. Konie o bardzo ni
skiej wadze mogą wygrywać
wyścigi, a o bardzo wysokiej
wadze - przegrywać. .Jadąc
handicapami, przegralibyśmy
sprawę selekcji koni. Na Za
chodzie w handicapach bie
gaJą konie nltsze grupowo, a
w gonitwach otwartych, któ
re są wysoko dotowane, bie
ga czołówka, która nigdy w
handicapie nie bierze udzia
łu. I trener nie przyjmie
wagi.
Druga sprawa: jak u nas
zrobić taki handicap z chwi
lą. kiedy waga dŻOkejów nie
raz nie pozwala na skorzy
stanie z ulg? poza tym, któ
ry z dotychczasowych koni
podjąłby wysiłek na 80 kg
wagi, gdyby handicaper tak
go ustawił? Nie neguję, że na
pewno wprowadzenie handi
capów byłoby bardzo atrak
cyjne, ale od strony technicz
neJ jest trudne I nlezgodne z
zasadami selekcJI.
Trzecią sprawę, w pewnym
sensie, nasz prezes wyjaśnił.
Zdaje się, że tu jest pewne
nieporozumienie. Mnie trochę
nieprzyjemnie było, kiedy w
niektórych artykułach w
"Stolicy" o pewnych goni
twach czytałem: "A Komisja
Techniczna w ogóle na to nie
zareagowała".
Działanie Komisji Technicz
nej jest dwojakie. .Jedno to.
co się słyszy przez megafon,
te Komisja karze według
swojej dobrej woli. Ale jest
szereg działań Komisji Tech
nicznej, które nie są ogłasza
ne. Tam, gdzie są wypadki
podejrzane, przeprowadza się
wywiad, kontrolę. na trasie,
rozmowy z jeżdżcami, trene
rami, wyjaśnienia. I mimo że
coś wydawałO się niejasnego,
nie dochodzimy do wniosku,
że udowodniono winę, że ko
goś jut można karać. A na
łamach "Stolicy" czyta się,
że Komisja Tet'hniczna nawet
nie przesłuchała jeźdżców.
Były przesłuchania, ale Ko
misja Techniczna nie mogła
z czystym sumieniem na 100
proc. powiedzieć, te to było
przekroczenie. Może to była
nieudolność jazdy?
Kto z takiej krytyki "Sto
licy" najbardziej korzysta!
Korzysta niezadowolony
gracz. I to nie gracz, który
przyszedł dla przyjemności,
ale nałogowy hazardzista.
Twierdzi się wtedy, t.e Ko-
misja Techniczna jest mało
kompetentna. bierna a Jej de
cyzje nie są autorytatywne.
I zaczynają się glosy: .. Mamy
poparcie "Stolicy".
Praca Komisji Technicznej
jest niesłychanie trudna, bo
człowiek musi opierać się na
fachowości, na sumieniu.
wnioskując tylko na zasadzie
obserwacji I przesłuchań. To
nie tak jak w sądzie. że jest
przewód sądowy od A do Z,
zeznają świsdkowie pod przy
sięgą. To jest trudna rola.
wyczerpująca praca. I Jeżeli
co tydzień przychodzi taka
porcja krytyki, to nie jest
słuszne. Trzeba pozwolić Ko
misji Technicznej pracować
nie w ten sposób, że znaJdU
je się ciągle pod pręgierzem.
My nie możemy się tłuma
czyć, udzielać Informacji. .Je
steśmy ciałem niezależnym.
niezawiSłym od dyrekcji to
ru i od publiczności. Komi
sJa Techniczna może praco
wać dobrze wtedy, kiedy jest
niezaletna. .Jeżeli będzie za
letna od publiczności, od
graczy. to jej werdykty nie
będą funta klaków warte.
Wspołpracujmy, ale niech
współpraca nie polega jedy
nie na krytyce, ktora w pew
nym sensie może być szkod
liwa (chociaż na ogol uwa
tam, te może być też bardzo
korzystna,.
(d.('.n.)
REDAKCJA: uL llanzalkowska" OI-SH Warszawa. teL centraJi 21-50-Si. Redaktor Nacelay: Leszek Wysmaekl. WYDAWCA: WanDwslde Wydaw
nictwo Prasowe BSW "Prasa-KsI�ka-Buch". uJ. WIejSka 1%, 00-450 Warszawa, tel 21-2'-11. WARUNKI PBENUMERATY: krajowa - dla czytelników
IndywldualDych - przez urzędy pocztowe oraz UstonosQ'. Moina rownleżdokonyw&ć wplat Da konto PKO Nr 1-1-1000%0 - BSW ,Prasa-KsIJlika-Ruch"
Ceu&rala Kolportatu Prasy' Wydawnictw, ul. Towarowa za, 00-8J' Warszawa. Prenumeraty przyJmoWlUle lIlI do 10 dola miesiĄca ·POPl"Zl.-dzaJJlcegO okm
prenumeraty: kwartalnie 31- zł. p6Irocznle 71 - zł. rocznle 151 - zł. Wszy stkie Instytucje paoslWowe I społeczne w kraju mOClł zamawla� prt:owoe
rat� wylJlcznle za pośrednictwem miejscowych Oddzlał6w I Drlecatur RSW .. Prasa-KsI�ka-Bnch". Prenumerata za cranlą - przez RSW Prasa
Ksi'łika-Buch", Biuro Kolportatu Wydawnictw Zagranicznych. ul. Wronia %3, 00-1'0 Warszawa, tel. 20-&1-11. Konto PKO Nr l-I-1_Z' o 'O pr� dro·
tej. Sprzeciat epemplarzy numerow zdezaktuaUzowanych, na uprzednie. pisemne zamówieale prowadzi BSW .,Prasa-Kslążka-Ruch". Centrala Kolpor-
tażn Prasy I Wydawnictw. uL Towarowa za. 110-13' Wanzawa. BękopIsów nie zam6w1ollJ'ch redakcja nie zwraca. Nr Indeksa I'J m
DBUIt: zaklady WkleatoclrukoweBSW "Prasa-�-Buch". ni. Okopowa 58/'1Z. I1-MZ WarszawL Zam. 173. H-S', 83.
15
/stolica1974_nr_07_17.02_s_16.djvu
�
'.
Minęło 25 lat 00 śrnier
c:i Juliusza Osterwy, Był
to wielki ezlowiek teatru.
którego pamięć żyć będzie
wśród pokoleń aktorskich.
Rozpiętość jego ról była
wielka. Od "Tajemnicze
go Jamesa" w farsie, do
.. Księcia Niezłomnego" w
tragedii, Nie lubił się
charakteryzować. Gdy
grał Slaza w "Lilii Wene
dzie" przvprawn sobie
wtedy duży, sztuczny nos.
To była jedyna, jak sądzę
rola, w której ·uciekał się
do tzw. dużej charaktery
zacji.
Nie spotkałem człowie
ka obdarzonego tak wiel
kim wdziękiem i urokiem
osobistym jak Osterwa,
Wzrostu trochę więcej
ni7. średniego, chodził led
wo dostrzegalnie kołysząc
się na boki. CigUl'ę miał
smukłą. o którą dbał zre
sztą zrzucając w Kosso
wie u dr. Tarnowskiego
:niepotrzebne kilogramy.
Uśmiech mial niezw"kle
ujmujący, choć lekko
szelmowski. Z <,alej pos-
tael łzachowania Oster·
wy promIeniował czar.
Będąc u szczytu karlery
aktorskiej mógł i wybie
rał role dla siebie, prze
nucał się z lekkością od
lekkomyślnych młodzień
ców do poważnych mło
dych tragików. a jednak
nie był w pełni zadowo
lony. Jego duży tempera
ment, pasja. nie miały
jeszcze pełnego ujścia.
pragnął b�'ć reżyserem i
pedagogiem.
Powziąl myśl o zaloże
niu "Reduty". Parniętam
taką rozmowę. kiedy p. Ju
liusz wspominał, kiedy ta
pierwsza myśl o powsta
niu szkoły aktorskiej
powstała, Obserwował grę
genialnego aktora Boles
ława Leszezyńskiego ... To
trzeba przekazać innym.
nauczyć młodych, stwo
rzyć szkołę takie] właśnie
wspaniałej gry aktors
kier.
Powstał Instvtut Redu
ty dla początkujących ak
torów - Wiercińskich,
Modrzewskich, Pągows
kich, Woszczerowiczów.
Wilamowskich, Byrskich,
Damleckich i calej pleja
dy innych. W dwadzieścia
lat po śmierci Osterwy
namnożvto się 'Wielu re
dutowców.
Bardzo dużą rolę ode
grał w pienwszych Jatach
,.Reduty·' Mieczysław Li
manowskl z wvkształcenla
geolog, ale rozmiłowany
w teatrze: znajdujący w
swych improwizacjach na
temat)' roli i jak do niej
podchodzić ma aktol', nie
spodziewane i nieraz nie
zwykle trafne uwagi.
..Reduta" na pewno czę
sto ciąż�'ła panu Juliuszo
wi i spędzala nieraz sen z
jego powiek. ale jego ży-
•
ICNACY POTOCKI (t7:;O-I809) - pO.·lret. malowany przez Ma
łeusza Tokarskiego (1747-1807). aklualnie znajduje się na wy
Btawle .. Komlsja Edukaeji Narodowej I jej epoka" w Mu
;leum Narudow)'m. Igna<'y PotockI. <1zlalacz pollt)'czn)'. wspol
twórca Konst)'lucjt ;J Maja. b)'ł jedn)'nl znajaktywnlejszych
m go w
siebie, stojąc ZIl J,uli�mi
i lrz�'mając w ręku siwt'
Wąsy i blrliZCząCą. ł�'są )Jt'
ł'ukCj Sforki. ZaC!zarQwan,r
"ięknem wielkiej poezji-i
Ilrokiem Ostet'w\' szed
'ęm wolno na pięll'C) dl}
liktorSkiej gąrderoby. Nie
O<1z�'\\'Hłem się do kole
gow, dQpóki dozO